Sikorski zawiadamia prokuraturę w sprawie "gangu kelnerów"

Szef MSZ twierdzi, ?że nagrywający polityków działali ?w zorganizowanej grupie przestępczej.

Publikacja: 01.07.2014 02:58

Radosław Sikorski, którego potajemnie nagraną rozmowę w znanej restauracji opublikowało „Wprost", uważa, że winni podsłuchów działali w zorganizowanej grupie przestępczej i z tego paragrafu należy ich ścigać. Śledczy są konsekwentni: zmowa kelnerów i biznesmenów to nie gang.

– Podtrzymujemy stanowisko, zgodnie z którym nie ma podstaw, aby przypisać podejrzanym udział w zorganizowanej grupie przestępczej – mówi „Rz" Paweł Nowak, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prowadzącej śledztwo w sprawie tzw. afery taśmowej. I dodaje, że jeśli pojawią się okoliczności wskazujące na zorganizowaną strukturę, śledztwo będzie rozszerzone.

Podsłuchana rozmowa szefa polskiej dyplomacji z ministrem finansów Jackiem Rostowskim wywołała olbrzymie emocje. Sikorski stwierdził w niej, że polsko-amerykański sojusz jest nic niewart, a wręcz „szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". Zaskakujące były też jego wypowiedzi o mentalności Polaków – Sikorski mówi o niej „murzyńskość".

Prokuratura twierdzi, że potajemne rozmowy polityków nagrywali Łukasz N. i Konrad L. – menedżer i kelner z restauracji – co czynili w porozumieniu z Markiem Falentą, biznesmenem z branży węglowej, i jego szwagrem Krzysztofem R. Cała czwórka ma zarzuty za nielegalne podsłuchy, za co grozi do dwóch lat więzienia.

Jednak szef MSZ i reprezentujący go mec. Roman Giertych uważają, że winnych trzeba ścigać z surowszego artykułu, zagrożonego karą do pięciu lat więzienia. – Nie wierzę, żeby w Polsce ktoś nagrywał polityków i żeby to nie wypłynęło bez udziału zorganizowanej grupy albo zorganizowanych służb specjalnych – mówił mec. Giertych w Radiu Zet, przekonując, że jeśli jest grupa ludzi, która umawia się, by „dokonywać systematycznych przestępstw i ma pewną zorganizowaną strukturę", to jest to gang.

Eksperci twierdzą, że sprawa nie jest tak prosta. Zarzuty działania w grupie są stawiane zarówno podejrzanym o przestępstwa kryminalne (napady, handel narkotykami), jak i gospodarcze (wyłudzenia VAT).

Jednak śledczy podkreślają, że zorganizowana grupa musi mieć określone cechy, by ją za taką można było uznać: m.in. musi liczyć co najmniej trzech członków i mieć trwałą strukturę organizacyjną, czyli stałe grono uczestników koordynujących działania według ustalonych reguł.

– Członkowie grupy muszą się porozumieć co do podziału obowiązków, hierarchii w grupie, ośrodka decyzyjnego, muszą nawzajem akceptować swoje role i udział w przestępstwie – wyjaśnia „Rz" Paweł Kołodziejski z bydgoskiej prokuratury specjalizujący się w ściganiu zorganizowanej przestępczości gospodarczej.

Inna ważna cecha: sprawcy muszą mieć świadomość istnienia grupy. Na przykład ktoś za opłatą przelewa pieniądze, uczestnicząc w ich praniu. Jeśli nie był świadomy, że robił to na zlecenie grupy, wybroni się z zarzutu udziału w niej. Część orzecznictwa sądów mówi, że zorganizowana grupa musi mieć szefa.

Jak twierdzą śledczy, trzeba każdorazowo badać, czy istnieją te wszystkie elementy charakteryzujące grupę.

– Sądy są bardzo restrykcyjne i kładą silny nacisk na strukturę organizacyjną grupy, by móc ją odróżnić od zwykłego porozumienia dla dokonania przestępstwa – mówi Kołodziejski.

Śledczy z Warszawy podkreślają, że w tej chwili nie ma podstaw do przyjęcia, że istniał „gang kelnerów i biznesmenów" mający cechy właściwe grupie. „Tak zorganizowana grupa nie została nigdy utworzona, o czym świadczy chociażby fakt, iż początkowo nagrywaniem zajmowały się tylko dwie osoby, zaś podejrzany Krzysztof R. nie znał Konrada L., a Konrad L. znał Marka F. jedynie jako klienta restauracji" – twierdzi prokuratura. Nie było też – tak jak w gangach – zasad podziału zysków z przestępstwa. Doniesienie Sikorskiego zostało włączone do trwającego śledztwa.

Radosław Sikorski, którego potajemnie nagraną rozmowę w znanej restauracji opublikowało „Wprost", uważa, że winni podsłuchów działali w zorganizowanej grupie przestępczej i z tego paragrafu należy ich ścigać. Śledczy są konsekwentni: zmowa kelnerów i biznesmenów to nie gang.

– Podtrzymujemy stanowisko, zgodnie z którym nie ma podstaw, aby przypisać podejrzanym udział w zorganizowanej grupie przestępczej – mówi „Rz" Paweł Nowak, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prowadzącej śledztwo w sprawie tzw. afery taśmowej. I dodaje, że jeśli pojawią się okoliczności wskazujące na zorganizowaną strukturę, śledztwo będzie rozszerzone.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!