W ostatnim czasie objawiły się nam dwie inicjatywy, które jawnie deklarują swoją „apolityczność" i „apartyjność" – to ruch związany z Pawłem Kukizem oraz stowarzyszenie NowoczesnaPL Ryszarda Petru. Ten pierwszy lider wykrzykuje w twarz swoim oponentom i zwolennikom, że nienawidzi partii oraz że sam nie jest żadnym politykiem, tylko wkurzonym obywatelem. W podobnym, choć mniej emocjonalnym stylu przedstawił się nam w ostatnią niedzielę Petru, odżegnując się od tego, iżby miał tworzyć partię, a na swoim kongresie zaprezentował się w towarzystwie młodych ludzi sukcesu i działaczy społecznych, a nie polityków.
Tyle że tak jak buty dobrze może uszyć nam szewc, a szybę umiejętnie wstawić szklarz, tak skuteczną politykę mogą robić wyłącznie politycy. Demokracja zaś nie może poprawnie funkcjonować bez partii. Nie można więc udawać, że się tego nie wie, i zaczynać odkrywanie Ameryki po raz kolejny. Zamiast debaty na temat tego, jakie powinny być partie i jak skutecznie rozliczać polityków z ich pracy, obaj aktywiści prowadzą nas na manowce, sugerując, że nasze życie i przyszłość Rzeczypospolitej mogą się obyć bez polityków i polityki. Otóż nie mogą i ktoś, kto twierdzi inaczej, albo świadomie kłamie, albo nie ma bladego pojęcia o funkcjonowaniu współczesnego mechanizmu państwowego.
Uprawianie polityki wymaga pewnych specyficznych umiejętności, talentów i wiedzy. I są to nieco inne umiejętności, talenty i wiedza niż te, które są niezbędne społecznemu aktywiście czy działaczowi organizacji pozarządowej. Nie da się tego obejść czy zastąpić czymś innym. Polityka to po prostu osobna dziedzina życia i chcąc się w niej dobrze sprawdzać, należy posiąść konieczne do tego zasoby. Są to w skrócie: zdolności komunikacyjne, łatwość szybkiego czytania dokumentów, wiedza prawnicza, umiejętności organizacyjne, inteligencja emocjonalna, wiedza o funkcjonowaniu państwa i gospodarki itp.
Wszystkiego tego można się nauczyć, ale udawanie, że to dokładnie to samo co w innych dziedzinach życia, jest ułudą i wprowadzaniem ludzi w błąd. Polityka, dokładnie tak jak prowadzenie samochodu lub obsługa suwnicy, wymaga określonych i specyficznych umiejętności. Zadaniem obywateli winno być świadome wybieranie tych, którzy w tym fachu są lepsi, a nie odrzucanie wszystkich w imię populistycznych haseł walki z „politykierami".
Podobnie jest z niechęcią do partii. Nie wymyślono na świecie demokracji, która mogłaby się obyć bez nich. Zadaniem mądrego demosu nie powinno być więc odrzucanie partii jako takich, ale racjonalny wybór między nimi. Ci, którzy brzydzą się partiami i deklarują niechęć do nich, w istocie deklarują niechęć do realnej demokracji. Przejawiają także naiwno-dziecięcą wiarę w to, że wszystko może być inaczej, nie tłumacząc za bardzo, na czym to „inaczej" miałoby polegać.