Jak donosi BBC, animatorzy pracujący w hotelu postanowili wejść na zapełniony turystami teren wokół basenu w przebraniu terrorystów i przeprowadzić udawany atak. Do zdarzenia doszło w hotelu Grand Yazici Mares w mieście Icmeler na południowym zachodzie Turcji.
Na basen weszło dwóch mężczyzn pracujących w hotelu. Jeden ubrany był w bojówki i trzymał w ręce coś przypominającego broń. Drugi miał na sobie tradycyjny arabski strój, przyklejoną brodę i baniak z napisem "paliwo". W baniaku w rzeczywistości znajdowała się woda, a rzekoma broń w ręce jednego z "terrorystów" była wiatrówką.
Pomimo że załoga hotelu chciała jedynie zabawić swoich gości, część z nich wpadła w panikę. - Myśleli, że zabawne będzie biegać dookoła basenu w przebraniu terrorystów - mówił Jason Pythian, który wielokrotnie wypowiadał się na ten temat w brytyjskich mediach. - To było obrzydliwe, że żartowali sobie tak z zamachu w Tunezji - dodał mężczyzna i podkreślił. Pythian powiedział także, że "bardzo mu ulżyło,gdy dowiedział się, że był to jedynie żart", zaznaczył jednak, że w pierwszej chwili wraz z żoną i dziećmi zaczęli uciekać z basenu.
Choć część z gości hotelowych uważa, że pokaz nie był śmieszny, jeden z turystów, który wypowiedział się anonimowo dla brytyjskich mediów stwierdził, iż "nie było to straszne ze względu na to, że wszyscy pracownicy byli przebrani w sposób groteskowy a przez głośniki mówiono o tym co się dzieje".
Po nagłośnieniu całej sprawy przez media, firma Jet2holidays, która była organizatorem wyjazdu, wystosowała do swoich klientów przeprosiny i wyjaśnienia. "Dyrekcja hotelu zapewniała, że nie chciała obrażać niczyich uczuć, ani wywoływać niezadowolenia. To był pokaz w stylu Hollywood z udziałem postaci takich jak Rambo i Superman, który zawsze wywoływał pozytywne reakcje gości" - tłumaczyła się brytyjska firma. Dodała jednocześnie, że był to pierwszy i ostatni raz kiedy hotel zdecydował się na tego rodzaju "rozrywkę".