Najpierw wziął się do swojego matecznika, Dolnego Śląska. Chciał usunąć szefa regionalnej PO Jacka Protasiewicza, który w ostatnich latach intensywnie go zwalczał.
Dolny Śląsk był zawsze dla Platformy szczególnym regionem. To tu – obok Pomorza – partia rodziła się w euforii na początku 2001 r. To tu przez półtorej dekady osiągała rekordowe wyniki poparcia. To tu wreszcie zaczęły się kłopoty, bo spora część afer uderzających w wizerunek Platformy urodziła się na Dolnym Śląsku – afera posłanki Beaty Sawickiej, afera hazardowa czy korupcja polityczna przy obsadzie spółek Skarbu Państwa. To był jeden z powodów, dla których Tusk w 2013 r. usunął obecnego przewodniczącego PO z szefostwa regionu i zastąpił Protasiewiczem.
Teraz, gdy Schetyna wrócił do gry, na Dolnym Śląsku zaczyna się antyschetynowska fronda. Wiosną część radnych sejmiku wojewódzkiego odeszła z Platformy, przez co partia straciła władzę w regionie. Do tego radni miejscy Platformy z Wrocławia przepisali się do Nowoczesnej.
Schetyna wpadł w furię. Postanowił usunąć z partii Protasiewicza oraz dwójkę jego najbliższych współpracowników – posłów Stanisława Huskowskiego i Michała Jarosa. Oskarżał ich o inspirowanie rozłamów na Dolnym Śląsku. Tyle że cała trójka to ludzie Kopacz. I była premier zagroziła buntem – dlatego Schetyna się cofnął.
Ale to nie znaczy, że zrezygnował z walki z jej ludźmi. Kilkanaście dni temu władze Klubu Parlamentarnego Platformy zawiesiły Michała Kamińskiego, jednego z najbliższych współpracowników Kopacz. Powód wygląda jak pretekst – Kamiński miał samowolnie występować w mediach. Podobne przewiny mieli na koncie inni posłowie bliscy Kopacz. Ale Schetyna uderzył w najsłabsze ogniwo – Kamiński jest nielubiany w partii, która pamięta, że latami uprawiał propagandę dla PiS.
Zaraz potem sam członkostwo w PO zawiesił Jarosław Wałęsa, niezadowolony z polityki Schetyny. A w finale, we wtorek, Michał Jaros odszedł do Nowoczesnej. – Kamiński, Wałęsa i Jaros to odrębne historie, ale składają się w jedną całość i pokazują, w jakim jesteśmy kryzysie – mówi wpływowy polityk Platformy. I podkreśla: – Najpoważniejsza jest sprawa Kamińskiego.