A to oznacza, że referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy z inicjatywy Piotra Guziała nie dojdzie do skutku.
Były burmistrz Ursynowa oraz Piotr Ikonowicz ogłosił decyzję w tej sprawie w samo południe. – Zebraliśmy ponad 135 tys. wymaganych podpisów pod wnioskiem. Mamy nawet kilka tysięcy więcej niż jest wymagane, ale z doświadczenia wiemy, że ok. 10-20 tys. podpisów zawsze jest kwestionowanych, dlatego nie chcemy angażować urzędników w sprawdzanie, bo i tak nic z referendum nie wyjdzie – tłumaczy Piotr Ikonowicz.
Na konferencji prasowej Guział poinformował, że nie złoży do komisarza wyborczego podpisów zebranych pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dodał, że pod wnioskiem zebrano ok. 140 tys. podpisów, co może okazać się za mało po ich weryfikacji. Minimum podpisów jakie trzeba było zebrać pod wnioskiem to 132,700 tys.
Guział wyjaśnił, że bazując na doświadczeniach z poprzedniego referendum sprzed 3 lat, trzeba mieć zebranych ponad 25 do 30 proc. podpisów więcej niż wymagane minimum, żeby po weryfikacji przez komisarza wyborczego była minimalna liczna ważnych podpisów. Jak dodał, kilka procent więcej głosów to za mało by angażować komisarza wyborczego i narażać na dodatkowe koszty. Guział zarzucił też bierność m.in., politykom PiS, że nie przyłączyli się do akcji referendalnej.
Piotr Guział drugi już w swojej karierze wniosek o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz złożył 6 października.