Ukraina: Dziesięciu ministrów obrony i tajemnicza eksplozja

W czasie świętowania Dnia Niepodległości w Kijowie doszło do wybuchu w pobliżu siedziby rządu. Trzy osoby zostały ranne.

Aktualizacja: 24.08.2017 21:33 Publikacja: 24.08.2017 19:36

Ukraina: Dziesięciu ministrów obrony i tajemnicza eksplozja

Foto: AFP

Eksplozja nastąpiła po południu, gdy na pobliskim Chreszczatyku zakończyła się parada ukraińskiej armii, ale trwał jeszcze marsz rodzin zabitych członków Niebiańskiej Sotni i żołnierzy poległych w Donbasie. W czasie przemarszu wojska na trybunie znajdowało się dziesięciu ministrów obrony: Ukrainy, USA, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Turcji, Czarnogóry, Mołdawii i Gruzji.

W równie nieodległym Pałacu Prezydenckim zaś ledwo zakończyło się spotkanie prezydenta Petra Poroszenki z amerykańskim sekretarzem obrony Jamesem Mattisem.

– Najpierw był wybuch, jakby zwykła petarda, a potem drugi – duży. Widzieliśmy mężczyznę, trzymał się za głowę, po której płynęła krew, i próbował komuś pomóc. Potem się dowiedzieliśmy, że jakiejś kobiecie – mówił jeden ze świadków.

Ulica w tym miejscu ograniczona jest z jednej strony skarpą, na której jest park, a w nim otwarto wystawę najnowszego, ukraińskiego sprzętu wojskowego. – Przejeżdżał samochód i tej chwili coś rzucono, i to coś wybuchło – mówił inny świadek.

Początkowo policjanci mówili o eksplozji dwóch granatów, później już tylko o „pakiecie z materiałem wybuchowym". W końcu jednak komenda stołeczna w Kijowie wszczęła śledztwo jedynie w sprawie o umyślne zabójstwo. – Był jeden wybuch. Nie wykluczamy, że to był zaplanowany akt terroru. (...) Teraz trwa poszukiwanie tych terrorystów – oświadczył sekretarz Rady Obrony Ołeksandr Turczynow.

W ukraińskich sieciach społecznościowych pojawiła się informacja, że rzucano granaty w przejeżdżający samochód ambasady Azerbejdżanu w Kijowie. „Nie dorzucili!!" – rozpaczał jeden z użytkowników, nie wyjaśniając jednak, dlaczego akurat Azerowie mieliby być celem ataku w trakcie ukraińskiego święta.

Różne uroczystości w całym kraju z okazji 26. rocznicy ogłoszenia niepodległości ochrania 15 tys. policjantów, jedną trzecią skierowano do Kijowa. Dzień wcześniej szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Hrycak ostrzegał przed możliwymi prowokacjami. – Istnieją, powiedzmy, niedobrzy ludzie, czy ich grupy, którzy chcą zepsuć nam święto. W różny sposób można to zrobić, niekoniecznie przez zamach – mówił. Ale wiceminister spraw wewnętrznych twierdził, że „zwiększa się prawdopodobieństwo ataków terrorystycznych". Tego samego dnia SBU poinformowało o znalezieniu ładunku wybuchowego przymocowanego pod kładką dla pieszych w Iwanofrankowsku (na zachodzie kraju).

Nie wiadomo, czy i jak eksplozja przed budynkiem rządu wpłynęła na plany amerykańskiego sekretarza obrony Jamesa Mattisa. Przebywający w Kijowie minister Antoni Macierewicz nie spotkał się natomiast z szefem ukraińskiego resortu Stepanem Połtorakiem. Rzeczniczka MON bagatelizowała to w rozmowie z „Rzeczpospolitą", mówiąc, że to miał być tylko wspólny briefing i jego odwołanie nie ma nic wspólnego z wybuchem.

Nim do niego doszło, Mattis zapewnił Poroszenkę, że „Stany Zjednoczone stoją wraz z Ukrainą". – Mimo rosyjskich zaprzeczeń wiemy, że oni próbują zmienić siłą międzynarodowo uznane granice – powiedział na konferencji prasowej. Poinformował również, że Waszyngton cały czas rozważa wysłanie nad Dniepr „broni defensywnej". Gdy zapytano go, czy to nie sprowokuje Moskwy odpowiedział: – Broń defensywna nie jest prowokacyjna, chyba że ktoś jest agresorem.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!