W ciągu ostatnich lat spod pióra profesora wyszło bowiem wiele interesujących spostrzeżeń i opinii, które są wyjątkowo rozproszone. Ich zebranie w całość pozwala uchwycić bardziej syntetyczny obraz czasów, w których żyjemy, oczami jednego z niewielu Polaków, starających się ten świat zrozumieć i zdefiniować.

Nie przeszkadza mi też nieco zbyt chwytliwy marketingowo tytuł – „Czas pokera". Przedmiotem obserwacji autora jest w dużej mierze innowacja i zmienność świata, w którym przyszło nam żyć. W większości dziedzin życia przejawia się to wzrostem ryzyka.

Zaskakuje mnie w tekstach prof. Koźmińskiego wcale nieczęsto dziś spotykana umiejętność spojrzenia na problem z natury swej ekonomiczny przez pryzmat społeczny. Dochodzenia do wniosków, że przemiany gospodarcze czy technologiczne, które dziś obserwujemy, nie są same w sobie istotą rzeczy. A jest nią to, co procesy te robią z ludźmi, ich zachowaniami, prowadząc ostatecznie do zmiany społecznej.

Oczywiście więcej przemyśleń tego typu znaleźć można w esejach poświęconych cywilizacji czy globalizacji. Ale nawet tam, gdzie w grę wchodzi nauka o zarządzaniu – a więc z natury rzeczy dziedzina mocno humanistyczna – prof. Koźmiński potrafi wyjść poza podręcznikowy schemat i podejść do tematu w sposób bardziej „miękki". I tak np. z tekstów o przywództwie wyłania się prosty, ale nie do końca akceptowany przekaz – bycie przywódcą wykracza poza sferę dobrej organizacji, sprawności, inteligencji, a nawet charazmy. To intuicja i wychodzenie poza społecznie przyjęte schematy czyni przywódców. A tego nie można się raczej nauczyć z książek i ze szkoleń menedżerskich. Nawet jeśli odbiera to nadzieję, najambitniejszych jednostek raczej nie powstrzyma.

Żałuję jednak, że wiele z felietonów opublikowanych głównie na łamach „Rzeczpospolitej" nie ma w książce rozwinięcia. I to jest mój jedyny zarzut pod adresem tej wyjątkowo ciekawej „antologii myśli". Rozwinięcie tematu jest bowiem dla czytelnika dłuższej formy, jaką jest książka, dużo ciekawsze niż jego zagajenie.