Wątpliwości dotyczą przede wszystkim kwestii braku informacji o sposobie organizacji ruchu w mieście, które w 2026 r. ma ostatecznie zostać pierwszą SCT w Polsce. Wojewoda wskazał, że granice strefy muszą zostać nakreślone w taki sposób, by dać możliwość zawrócenia lub zmiany kierunku jazdy kierowcom, którzy nie chcą do niej wjeżdżać. Postuluje też wyznaczenie miejsc, gdzie przepisy strefy nie obowiązywałyby, a gdzie kierujący mieliby szansę pozostawienia swoich samochodów i dojechania do celu komunikacją miejską. Obawy budzi też potencjalne ograniczenie możliwości dotarcia do miejsc takich jak Szpital Uniwersytecki. Z kolei nalepki umieszczane na szybie samochodów uprawionych do wjazdu i poruszania się po strefie powinny być dostępne stacjonarnie i „od ręki”, bo nie każdy przyjazd bywa zaplanowany.

Czytaj więcej

Ważą się losy krakowskiej Strefy Czystego Transportu

Rada miasta uchwaliła uchwałę o SCT pod koniec listopada. Jej zapisy oznaczają, że po stolicy regionu nie będzie można poruszać się ani autami starszymi niż 26-letnie – w przypadku samochodów benzynowych, ani starszymi niż 16-letnie - w przypadku diesla. Pierwsze regulacje mają wejść w życie w lipcu 2024 r., a końcowe dokładnie dwa lata później.

- Ponieważ mamy już stanowisko ministerstwa klimatu, które co do zasady pozytywnie ocenia (zapisy uchwały), liczymy też, że do czasu jej wprowadzenia i wejścia w życie, Kraków wykona pewną drogę, to znaczy zwiększy dostępność komunikacyjną i rozbuduje nowe linie – wskazuje wojewoda małopolski.

Wątpliwości co do zapisów przekazane zostaną prezydentowi miasta, a część z krytycznych uwag może zostać wprowadzona do uchwały drogą korekty. Do urzędu wojewódzkiego wpłynęły też interwencje odnośnie jej zapisów – sześć od osób fizycznych i cztery od innych podmiotów, m.in. fundacji Ordo Iuris.