W korporacjach rozwija się trend zwiększania limitów na koszty leczenia w przypadku podróży zagranicznych.
– Świadomość konieczności ubezpieczania pracowników na wysokie kwoty zwiększyła się m.in. dzięki coraz częstszym prywatnym wyjazdom zagranicznym. Mając wiedzę, jak drogi może być pobyt w zagranicznym szpitalu czy koszty świadczeń medycznych, pracownicy domagają się, by jadąc służbowo być objętym polisa z wysokimi sumami ubezpieczenia, sięgającymi nawet kilku milionów złotych – zauważa Krystian Wójcik, manager ds. polis NNW w ACE Polska.
Także inni rynkowi gracze widzą trend wzrostu sum ubezpieczenia dla kosztów leczenia za granicą, jednak trudno jest wskazać np. średnią wysokość gwarancji. - Wiele polis ma sumy ubezpieczenia zarówno na poziomie 100-150 tys. zł., a bywa, że mniej, jak i rzędu 1,5 mln zł lub więcej. Suma ubezpieczenia powinna taka, by dawała realną ochronę w sytuacjach skrajnych. Oczywistym jest, że nie może być zbyt niska, ale też nie ma potrzeby by była przesadnie wysoka – zwraca uwagę Dariusz Baran, dyrektor działu grupowych ubezpieczeń osobowych w AIG.
- Obserwujemy niesłabnące zainteresowanie taką ofertą dla kierowców w transporcie międzynarodowym i osób wyjeżdżających do pracy czasowej (np. do opieki, pracy w szklarniach, winnicach, na budowach) oraz dla pracowników biurowych wyjeżdżających na targi, negocjacje, do zagranicznych oddziałów firm. Od charakteru pracy i możliwości klienta zależą oczekiwane sumy ubezpieczenia i zakres ochrony. W przypadku kadry zarządzającej sumy ubezpieczenia wynoszą nierzadko po kilkaset tysięcy złotych. Podstawowym elementem takiej polisy jest ubezpieczenie kosztów leczenia za granicą – mówi Bohdan Białorudzki, rzecznik grupy Aviva.
Przy wyborze zakresu ochrony warto prześledzić standardowe koszty leczenia w krajach, do jakich wysyłani są pracownicy. Inne sumy gwarancyjne będą potrzebne dla osób wyjeżdżających np. do Szwajcarii czy USA, inne udających się z biznesową wizytą do Czech czy na Słowację.