– Prace nad ustawą zaczną się jeszcze w czerwcu, jednak nie spodziewamy się, żeby ich finał nastąpił jeszcze w tym roku – mówi Dorota Fal odpowiedzialna w PIU za tematykę ubezpieczeń zdrowotnych.
Jak informuje Izba, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia mając świadomość deficytu w budżecie NFZ oraz faktu, że sytuacja będzie się stale pogarszać ze względu m.in. na starzenie się społeczeństwa, potwierdzili konieczność zapewnienia dodatkowych źródeł finansowania systemu.
Według wyliczeń PIU, jeśli do 2016 roku dobrowolnymi ubezpieczeniami objętych zostałoby 12 proc. Polaków, wartość rynku polis zdrowotnych i abonamentów wzrosłaby z obecnych 2,9 mld zł do 7 mld zł. Szanse są jednak na to znikome, ponieważ raport sporządzono w oparciu o założenie, że zmiany prawne wprowadzono by od początku 2013 roku, a jest znikoma szansa, że zaczną one obowiązywać nawet rok później. W scenariuszu bazowym analizy zaangażowany w projekt Ernst&Young twierdzi, że objęty co ósmy Polak prywatną ochroną zdrowia będzie dopiero w roku 2022, a w scenariuszu pesymistycznym, nastąpi to dopiero w 2032.
Przedstawiciele PIU nie chcieli powiedzieć, jakie są ich zdaniem kluczowe założenia projektu ustawy, by był on ich zdaniem rozwiązaniem problemów opieki zdrowotnej w Polsce.
W zeszłym roku w Polsce aktywnych było 754 tys. polis medycznych (w 2011 roku było ich 730 tys.), a składka z ich tytułu wyniosła 364 mln zł, czyli była o blisko 20 proc. wyższa niż rok wcześniej.