Sprawa, jaka trafiła na sądową wokandę dotyczyła 10-letniego Tomasza T. W sierpniu 2010 roku w niewielkiej miejscowości, w której mieszkał wraz z rodzicami zorganizowane zostało ognisko z okazji kończących się wakacji.
10-latek wraz z trzema starszymi kolegami wybrał się po piasek potrzebny do przygotowania ogniska do znajdującego się nieopodal niedokończonego budynku z lat 80-tych. Administratorem nieogrodzonej i pozbawionej nadzoru działki było Gospodarstwo Rolne Skarbu Państwa. Rodzice chłopca prosili go wcześniej, żeby nie wchodził na teren opuszczonego budynku, jednak ten widząc, jak robią to nagminnie inni nie posłuchał ich.
Tomasz chodził po budynku sam. W pewnym momencie nie zauważył dziury w podłodze i wpadł do piwnicy. Przez chwilę nie mógł oddychać. Próbował wstać, ale nie mógł się ruszyć. Z bólu i strachu zaczął płakać. Towarzyszący mu nastolatkowie zajęci zbieraniem piasku początkowo nic nie zauważyli. Dopiero, kiedy mieli wracać już z zebranym piaskiem usłyszeli płacz Tomka. Kiedy zorientowali się, że ich młodszy kolega wpadł do piwnicy i jest ranny w nogę zawiadomili mieszkającą nieopodal babcię chłopca. Chwilę po niej przybyli też jego rodzice. Na miejsce dotarła karetka pogotowia. Już w szpitalu u 10-latka stwierdzono otwarte złamanie kości udowej z przemieszczeniem. W tym samym dniu wykonano operację tzw. repozycji i stabilizacji złamania.
Na tym historia nieszczęśliwego „pójścia po piasek" się nie zakończyła. Ojciec chłopca w jego imieniu wystąpił z pozwem przeciwko oddziałowi terenowemu Agencji Nieruchomości Rolnych o wypłatę zadośćuczynienia. Pozew oparł na twierdzeniu, że z winy Agencji chłopiec złamał nogę. Domagając się 80 tys. zł podkreślał, że zdarzenie to wywołało u jego syna znaczne cierpienia.
Agencja odmówiła, kwestionując, że do wypadku doszło na terenie jej nieruchomości. Podniosła także, że nie ponosi winy za wypadek, a przypisać ją można rodzicom, którzy nie dopełnili swoich obowiązków w opiece nad dzieckiem.