Każdy dzień strajku w Locie kosztowałby 20 mln złotych. Organizatorami protestu mają być związkowcy z dwóch działających w firmie organizacji Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych i Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, których wspiera OPZZ. Postulat to przede wszystkim odwołanie prezesa Rafała Milczarskiego. Żądanie powrotu do układu zbiorowego z czasów sprzed restrukturyzacji po ostatnich podwyżkach zarobków stracił na sile. Podobnie jak zatrzymanie przechodzenia pracowników z etatów na samozatrudnienie i umowy B2B z przewoźnikiem.
Skrzydeł związkowcom dodała kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, która ukarała 5 członków zarządu LOT-u mandatami w wysokości tysiąca złotych za zwolnienie szefowej ZZPPL Moniki Żelazik.
Czytaj: "Zarząd LOT-u nie zamierza płacić mandatów inspekcji pracy".
Zarząd mandatów nie przyjął, uznając że miał prawo do wypowiedzenia jej umowy w trybie dyscyplinarnym. W odpowiedzi wydał oświadczenie:„Mimo braku decyzji sądu rozstrzygającej legalność przeprowadzenia referendum strajkowego, Związki Zawodowe po raz kolejny ogłosiły zapowiedź kolejnej akcji strajkowej. Podejmując próby konstruktywnego dialogu ze związkami zawodowymi, jak dotąd zarząd LOT nie decydował się na dochodzenie roszczeń z tytułu poniesionych strat po tym jak związki zawodowe podtrzymywały zapowiedź nielegalnej akcji strajkowej na przełomie kwietnia i maja br. Jednak w obliczu kolejnych działań zagrażających dobru spółki, a także w trosce o naszych pasażerów, zarząd podjął decyzję o wyegzekwowaniu od związków zawodowych rekompensaty za udokumentowane straty poniesione za okres tuż przed zapowiadanym na początek maja strajkiem. Straty w postaci utraconych zysków wynoszą 1 752 439,78 PLN. Dotyczą one okresu od 28 do 30 kwietnia i wynikają z (...) groźby strajku mimo obowiązującego wówczas zabezpieczenia sądu zakazującego przeprowadzenia akcji strajkowej. Przypominamy, że do czasu rozstrzygnięcia kwestii legalności referendum strajkowego przez Sąd, wszelkie akcje protestacyjne mogą zostać uznane za niezgodne z prawem, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Termin rozprawy został wyznaczony przez sąd na 20 listopada br.".
Konflikt w Locie nie jest odosobniony. Naciski na zwiększenie płac w liniach lotniczych jest więcej. Wzrost ceny paliwa spowodował, że zbliża się koniec koniunktury w transporcie lotniczym. Jest to więc ostatni moment, kiedy można wynegocjować większe pieniądze. Strajkami grożą piloci Air France i KLM. Francuzi nie chcą nowego prezesa, Kanadyjczyka, doświadczonego w starciach z pracownikami. Obawiają się, że będzie bezlitosny w cięciu kosztów, a po to został wynajęty. Z kolei piloci w KLM chcą mieć więcej czasu wolnego przy zachowaniu dotychczasowych zarobków.