Opóźnienia są normalnym zjawiskiem podczas prac nad nowymi samolotami, ale szczególny brak postępu musi być kłopotliwy dla chińskich władz, które dużo zainwestowały w pierwszą poważną próbę przełamania dominacji Airbusa i Boeinga na świecie.
Najnowszy problem powstał na skutek pomyłki matematycznej — powiedziały Reuterowi cztery osoby. Inżynierowie z COMAC źle wyliczyli siły działające podczas próbnego lotu na obciążenie na 2-silnikowy samolot i przesłali niedokładne dane producentowi silników, spółce CFM Int'l. Na skutek tego trzeba było wzmocnić silniki i ich obudowę na koszt COMAC — stwierdziły te osoby, choć inna zaprzeczyła, by doszło do modyfikacji.
Ta i inne komplikacje techniczne i dotyczące konstrukcji sprawiły, że do początku grudnia po ponad 2,5 latach próbnych lotów samoloty COMAC zaliczyły niecałą jedną piątą z 4200 godzin w powietrzu, wymaganych do uzyskania ostatecznej homologacji od chińskiego urzędu lotnictwa cywilnego CAAC — podały dwie inne osoby.
COMAC pracujący nad C919 od 2008 r. w większości czasu w tajny sposób rzadko ujawnia cele i założenia. Przedstawiciel tej firmy, Yang Yang powiedział we wrześniu chińskim mediom, że spodziewa się certyfikacji samolotu za 2-3 lata, bez ujawniania szczegółów. Wcześniej ogłoszony przez firmę cel dotyczył końca 2020 r. Inni ludzie z COMAC mówili o certyfikacji i dostawie w 2021 r.
Teraz chińska firma nie chciała wypowiedzieć się o najnowszej sprawie, podobnie zareagował producent silników. COMAC w dalszym ciągu nie skończył poprawiania obliczeń i danych, które ma przekazać CFM, a mają one zasadnicze znaczenie, aby silnik nie zawiódł przy dużym obciążeniu — stwierdził jeden z informatorów. Inny dodał, że wyliczenia obciążeń często zmieniają się podczas prac projektowych, ale ze względu na niepewność nie ma gwarancji, że COMAC dotrzyma terminu 2021-22 r., jak zapowiedział Yang Yang.