Zamówienie dotyczy A320neo, A321neo i najnowszej wersji A321 XLR o wydłużonym zasięgu, zwiększając łączne zamówienie linii z Indii do 730 sztuk. Kontrakt kończy zaciekłą batalię Airbusa i Boeinga, który szukał kolejnych dowodów wsparcia dla uziemionych MAXów po wstępnej rezygnacji w czerwcu przez British Airways z kupna samolotów w Tuluzie i wybraniu 200 sztuk B737 MAX.
Umowę ogłoszono w Tuluzie po ujawnieniu przez IndiGo należącej do InterGlobe Aviation największej straty kwartalnej z powodu wyższych kosztów leasingu A320ceo, które zastąpiły wcześniejsze A320neo z silnikami Pratt&Whitney. Indyjski urząd lotnictwa polecił linii zmodyfikowanie w ciągu 15 dni tych silników w 16 airbusach (gasły w locie), bo inaczej maszyny te zostaną uziemione na dłużej.
Obecne zamówienie IndiGo może okazać się największym kontraktem Airbusa z jednym klientem. Dwa lata temu firma private equity z USA Indigo Partners, nie związana z Hindusami zamówiła 430 samolotów, ale dla 4 linii lotniczych, w 1997 r. US Airways chciała kupić wraz z opcjami do 400 sztuk, ale wielu z nich nie dostarczono do dziś. Kontrakt należy też do grona największych pod względem wartości (według cennika z 2018 r., bo Airbus nie opublikował go w tym roku), ale wiadomo, że przy takich kontraktach producenci dają duże rabaty, nawet ponad 50 proc.
W czerwcu IndiGo zrezygnowała z silników P&W i wybrała spółkę GE i Safrana, CFM zamawiając u niej ponad 600 silników za 20 mld dolarów do zamówionych airbusów.
IndiGo szybko rozwijała się, przypada już na nią połowa indyjskiego rynku, bo inni rywale odpadli, najbliższy Spicejet używa tylko boeingów, a Jet Airways zbankrutował. Dwaj założyciele, Rakesh Gangwal i Rahul Bhatia wdali się w spór o zarządzanie firmą i nie ma oznak, by szybko skończył się.