O ile kolejne rundy wypłat ze środków publicznych nie są wykluczone, o tyle na niskie ceny paliwa nie ma co liczyć. A chętnych do latania jest coraz więcej. I ich liczba będzie rosła w miarę tego, jak będzie się zwiększał odsetek osób zaszczepionych.
Jaki stąd wniosek? Trzeba się liczyć z podwyżkami cen przelotów, a ich tempo będzie rosło wraz z zapełnieniem samolotów. Linie lotnicze dzisiaj nie mają już jakiejkolwiek poduszki finansowej, skąd mogłyby dobierać brakujące środki.
Bardzo droga ropa
Pierwsza runda podwyżek już za nami — wynika z opracowania amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Rok temu o tej porze za baryłkę ropy Brent trzeba było zapłacić 41,58 dol. Dzisiaj jest to o 26 dolarów więcej. Nie wiadomo przy tym, jaką ostatecznie podejmie decyzję kartel eksporterów ropy OPEC, który spotka się we czwartek, 1 lipca. Ale i tak na znacząco niższe ceny nie ma co liczyć. Przy tym według wyliczeń analityków banku popyt na paliwo lotnicze, jak na razie, wcale nie wystrzelił wraz ze zwiększoną liczba rejsów. 21 maja 2021 wyniósł on 3,9 mln baryłek dziennie, czyli był o 3,3 mln baryłek niższy (48 proc.) niż w rekordowym roku 2019. Dwa lata temu baryłka ropy kosztowała 63 dolary i jej cena spadała.
Czekanie na zaszczepionych
Jak się więc teraz będzie rozwijała sytuacja? Zdaniem Goldmana Sachsa wzrost popytu na konkretnych rynkach będzie zwiększał się wraz z odsetkiem osób zaszczepionych. Tyle że na świecie nie widać pośpiechu w znoszeniu ograniczeń w podróżach. Nadal Stany Zjednoczone są otwarte jedynie dla wylatujących, w Chinach obowiązuje kwarantanna dla wszystkich, poza zaszczepionymi dawkami Sinopharmu, a w Europie restrykcje hamujące odbicie rynku lotniczego to są znoszone, to wracają.
Rozkwitają jedynie rynki przelotów krajowych w USA i Chinach, gdzie liczba przewiezionych pasażerów wróciła już do poziomu sprzed pandemii. Niemniej jednak analitycy GS są zdania, że jeśli tempo szczepień przyspieszy, to ruszą tam także podróże międzynarodowe i że powinno to wydarzyć się już tego lata. Nie należy jednak oczekiwać, że linie lotnicze będą zwiększać flotę i dokładać nowe połączenia. Raczej będzie widoczna tendencja do wypełniania samolotów na istniejących już rejsach.