Związek kontrolerów lotów, SNCTA chce w ten sposób zapewnić, że budżet, jaki uchwaliła francuska kontrola lotów jest nietykalny i nie ucierpi nawet w czasie cięć oszczędnościowych, chociaż o tym akurat nikt nie wspomina. Związkowcy zapowiedzieli liniom lotniczym,że na dwa strajkowe dni mają ograniczyć rejsy o 40 proc. To spowoduje dezorganizację lotów we Francji i nad Francją, która ze względu na wielkość terytorium i jego centralne położenie jest ważnym krajem tranzytowym.

Przewoźnicy teraz apelują do Komisji Europejskiej, aby pozwoliła na kontrolowanie francuskich lotów ekipom z innych krajów, zwłaszcza by zagraniczni kontrolerzy prowadzili loty tranzytowe. Wściekli są zwłaszcza przedstawiciele Ryanaira, którzy nie ukrywają, że strajk w czasie największego natężenia ruchu jest zwykłym sabotażem, a ogłoszenie go z tak niewielkim wyprzedzeniem praktycznie uniemożliwia zmiany rezerwacji, bo we wszystkich samolotach jest pełno. Kenny Jacobs, dyrektor marketingu Ryanaira szacuje, że liczba pasażerów, którzy ucierpią pójdzie w miliony. Zdaniem Jacobsa, UE powinna pójść przykładem Stanów Zjednoczonych i zakazać strajków kontrolerom.

W czasie strajków kontrolerów , co jest uznawane w branży jako „siła wyższa" pasażerom nie przysługuje odszkodowanie od przewoźnika, jedynie możliwość zmiana rezerwacji podróży. Nie wiadomo także , czy w tej sytuacji odbędzie się zaplanowany inauguracyjny lot niskokosztowej francuskiej Transavii, która w piątek, 3 czerwca ma zainaugurować loty między Paryżem a lotniskiem Chopina. Jednakże skoro ten lot ma się odbyć z wielką pompą, Francuzi zapewne zadbają, żeby się odbył.

Lufthansa jeszcze negocjuje ze związkowcami z UFO- organizacji pracowników personelu pokładowego. Prezes Lufthansy, Carsten Spohr zapewnia, że jest dobrej myśli, co do finału rozmów, ale związkowcy nie ukrywają, że są gotowi nie wsiąść do samolotów już 1 lipca, jeśli zarząd nie przedstawi im rozsądnej propozycji i to tak dotyczących podwyżek płac, jak i odpraw emerytalnych. Gdyby nie doszło do porozumienia środowy strajk będzie pierwszym , po którym aż do 16 września nastąpi fala kolejnych jednodniowych protestów. Dla Lufthansy byłoby to bardzo dotkliwe, bo po raz kolejny ucierpiałaby jej reputacja jako wiarygodnego przewoźnika, nie mówiąc o odpływie rezerwacji w najlepszym dla transportu lotniczego sezonie. Ostateczna decyzja ma zostać podjęta jeszcze dzisiaj, 30 czerwca.