Najtańszy ma kosztować 89 euro, a podróże rozpoczną się od 1 października 2015. Nie jest to oferta szczególnie atrakcyjna, skoro powrotny bilet ma kosztować prawie 190 euro, a przeloty w takich cenach są oferowane w częstych promocjach.
Taka taryfa uprawnia do przelotu z 8 kilogramowym bagażem podręcznym, poczęstunkiem (kanapka, napój), ale bez prawa do wyboru miejsca w samolocie. Nie daje także możliwości zmiany dat podróży. Od linii niskokosztowych różni je jedynie to, że pasażer nie jest karany finansowo za to, że nie wydrukował karty pokładowej.
Linie zapewniają, że ta zmiana jest w interesie pasażerów, którzy dotychczas płacili za usługę - np nadanie walizki, chociaż podróżowali jedynie z bagażem podręcznym i wyznaczyli sobie konkretne daty podróży, a na lotnisko przychodzili późno, więc miejsce wybierali odprawiając się w automatach. Taką opcję cenową, skopiowaną od linii niskokosztowych wprowadziły już wcześniej dwie pozostałe linie należące do Grupy Lufthansa - Swiss i Brussels Airlines. Od prawie dwóch lat w takiej samej formule sprzedaje bilety polski LOT, który dwa lata temu na pokładach wprowadził płatne posiłki i napoje, poza wodą.
Nie zmienia się koncepcja kalkulowania ceny biletów na rejsy długodystansowe Lufthansy, chociaż już wkrótce ma być dostępna opcja tańszego podróżowania między Europą a Stanami Zjednoczonymi, ponieważ loty za ocean zapowiada tani przewoźnik Lufthansy - Eurowings. Linia już wystąpiła o zezwolenie na wykonywanie takich lotów do amerykańskich władz lotniczych.
Oferta taniego podróżowania ma obejmować na początek loty z Kolonii do Fort Lauderdale na Florydzie.