Zwycięstwo w konkursie na śmigłowce wsparcia bojowego i zabezpieczenia, który wygrała konstrukcja H225M Caracal, to ostatni wielki sukces Airbus Group w Polsce. Warte 13 mld zł zamówienie rozpala wyobraźnie i sprawiło, że wszelka inna działalność spółki nad Wisłą zeszła na drugi plan. Jest tego dosyć sporo. Trzon działalności opiera się na zakładach PZL i jak wskazuje kierownictwo firmy, zakłady będą miały co robić.
- Polska jest naturalnym partnerem dla Airbus Group. Zawdzięczamy to wielu czynnikom, ale jednym z najważniejszych są dobre kontakty polityczne, będące pochodną współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego – mówi Marco Miklis, dyrektor Airbus Group na region: Kanada, Europa i kraje Wspólnoty Niepodległych Państw.
- Naszą obecność nad Wisłą rozpoczęliśmy w 2001 r. przejmując zakłady PZL Warszawa Okęcie. Od tego czasu stale inwestujemy i rozwijamy naszą działalność. Na początku oparliśmy się na działających w firmie programach takich jak produkcja samolotu szkoleniowego PZL-130 Orlik czy samolotu rolniczego PZL-106 Kruk, by z czasem dodawać coraz to nowe – wskazuje Miklis.
- Trzonem Airbus Group jest lotnictwo cywilne i tę właśnie odnogę rozwijaliśmy w Warszawie. Zakłady PZL Warszawa Okęcie należą dzisiaj do naszego łańcucha dostaw i kluczowych dostawców cywilnych programów Airbus Group, wytwarzając komponenty do takich samolotów jak A320, A330, czy A380– wskazywał Miklis.
PZL Warszawa Okęcie to nie tylko dostawca komponentów do samolotów, ale także centrum serwisowe Airbus Group, które skupia się głównie na służących w polskim lotnictwie maszynach C295. Spółka zapowiada chęć rozwoju działalności i równolegle zauważa, że mocno liczy na kolejne zwycięstwo w wyścigu o dostawy samolotów transportowych.