Sektor logistyki i lotniczego transportu ładunków są w trudniej sytuacji. Po wyjątkowych latach 2020 i 2021, gdy w czasie kryzysu sanitarnego funkcjonował tylko taki transport, nastąpił spadek działalności od początku 2022 r. Zmalała wielkość wysyłanych towarów, rosły moce przewozowe, a ceny frachtu kontenerami załamały się. To dotknęło przede wszystkim uczestników transportu morskiego (Maersk), ale także firmy zapewniające transport lotniczy.
Wyjściu z trudnej sytuacji była poświęcona konferencja „World Connect” w Monaco - informuje dziennik „La Tribune”. Największym optymistą był na niej Patrick Moebel, prezes FedEx Global Logistics. Przypomniał bezprecedensowy wzrost takiego transportu w czasie pandemii, gdy rozwożono po świecie sprzęt sanitarny, a ponadto tylko zamówienia z handlu elektronicznego, następnie przeanalizował ewolucję obecnej sytuacji.
Czytaj więcej
Jeden z największych operatorów kontenerowych na świecie, AP Moller-Maersk, ogłosił plany drastycznych cięć etatów. Pracę w tym roku ma stracić około 10 000 osób.
— Wracamy do normalnych warunków działania i po raz pierwszy od lutego 2022 notujemy wzrost tonażu towarów o 3 proc. od sierpnia i o 0,5 proc. w ujęciu rok do roku. W 2024 r. spodziewamy się słabego wzrostu, jednocyfrowego. To mała dynamika, ale jednak wzrost i przewidujemy przyspieszenie w II półroczu, popyt będzie wynikać zasadniczo z e-handlu — stwierdził.
Jego zdaniem potrzebne są jednak zmiany, zwłaszcza lepsze wykorzystanie luków bagażowych w samolotach pasażerskich. — Największą szansą dla sektora jest rosnący popyt na przewozy pasażerów — uznał. — Należy też unikać absurdalnych tras, np. wysyłania paczki z Hiszpanii do Brazylii via ośrodki przeładunkowe we Francji i w USA. Aby tego nie było, trzeba wprowadzić technologię cyfrową w odprawie ładunków. Pod tym względem sektor cargo jest zapóźniony także częściowo z powodu dużego rozczłonkowania rynku