Polska jest autobusowym skansenem Europy

Zakupy nowych pojazdów dla miast niewiele zmieniają. Przy średniej wieku wynoszącej 16 lat starszymi autobusami podróżują tylko Rumuni i Grecy.

Publikacja: 04.04.2023 03:00

Wskutek pandemii cały polski rynek autobusowy znalazł się w zapaści. Dopiero w obecnym roku spodziew

Wskutek pandemii cały polski rynek autobusowy znalazł się w zapaści. Dopiero w obecnym roku spodziewane jest odbicie w zakupach nowych pojazdów

Foto: AdobeStock

Pod względem łącznej liczby autobusów nie mamy sobie równych: według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA na koniec 2021 r. mieliśmy zarejestrowanych ponad 126,5 tys. sztuk. To znacznie więcej niż we Włoszech, Francji czy Niemczech. Z tego prawie 107 tys. liczyło sobie ponad dziesięć lat, a średnia wieku dla całego parku wyniosła 16 lat. Pod tym względem „ustępujemy” jedynie Rumunii (tam autobusy mają średnio 20 lat) oraz Grecji (19 lat).

Kiepskiej kondycji całego autobusowego parku nie są w stanie zmienić pojazdy kupowane przez operatorów komunikacji miejskiej – tu unijne fundusze pozwoliły odnowić tabor oraz wprowadzić na linie w miastach dużą liczbę autobusów z ekologicznym napędem, zwłaszcza elektrycznym. Zupełnie inaczej jest w przewozach międzymiastowych, które – w zamierzeniu rządu – mają prowadzić do zmniejszenia poziomu wykluczenia komunikacyjnego. Jak podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), w pierwszych dwóch miesiącach 2023 r. zarejestrowano jedynie dziewięć autobusów międzymiastowych. Z kolei według branżowego serwisu TransInfo w całym ubiegłym roku były to 33 pojazdy.

Zdaniem Piotra Rachwalskiego, prezesa Przedsiębiorstwa Komunikacji Metropolitalnej i byłego szefa PKS w Słupsku, przy utrzymaniu obecnego tempa zakupów fabrycznie nowych autobusów pozamiejskich czas wymiany tej części parku sięgałby kilkuset lat. – Bez pomocy publicznej transport będzie się nadal kurczył – ostrzega Rachwalski.

Czytaj więcej

Zbigniew Ziobro: Polaków nie będzie stać na samochody elektryczne

Obecny stan rzeczy ma konserwować – zdaniem ekspertów – rządowy Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA), komunikacyjna proteza finansowa mająca przyczyniać się do zmniejszania komunikacyjnego wykluczenia, w praktyce wspierająca taborowo rynek wtórny.

– Powodem jest dotychczasowy, bardzo krótki termin umów zawieranych z FRPA, czyli maksymalnie rok i to bez żadnych wymagań w zakresie wieku pojazdów, normy spalin czy dostosowania autobusów do przewozu osób z niepełnosprawnościami. Dlatego jak na razie nie zauważaliśmy żadnego pozytywnego wpływu funduszu na rynek nowych autobusów międzymiastowych – tłumaczy Aleksander Kierecki, szef firmy JMK Analizy Rynku Transportowego.

Dla odwrócenia sytuacji konieczne byłoby wejście w życie zapowiadanej nowelizacji ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, która od nowa zorganizuje rynek przewozów regionalnych i wprowadzi długoletnie kontrakty. – Wygra ten, kto zaoferuje ekologiczny, komfortowy i dostępny dla wszystkich tabor za konkurencyjną cenę. U naszych południowych i zachodnich sąsiadów tego typu pojazdy dominują na rynku i sprzedają się w setkach rocznie – dodaje Kierecki.

Tymczasem polscy przewoźnicy regionalni, a także firmy transportowe organizujące przewozy szkolne, na razie masowo sięgają po autobusy używane, ściągane z Europy Zachodniej. Jak podaje InfoBus, w 2022 roku sprowadziliśmy aż 1518 takich pojazdów (o 269 szt., tj. o 22 proc., więcej niż rok wcześniej). Dla porównania: w całym 2021 r. import wyniósł 1187 autobusów (wzrost r./r. o 244 szt. i 26 proc.), z kolei w 2020 r. sprowadzono 943 autobusy. W samym segmencie autobusów międzymiastowych w ubiegłym roku zarejestrowano 44 razy więcej pojazdów używanych niż nowych. W bieżącym roku, głównie z przyczyn ekonomicznych, import może jeszcze bardziej przyspieszyć.

To problem, bo wiekowe, mocno wyeksploatowane pojazdy stwarzają na drodze zagrożenie. InfoBus ocenia, że wymiany wymaga kilka tysięcy pojazdów szkolnych. Pokazują to kontrole Inspekcji Transportu Drogowego: w ostatnim tygodniu marca zatrzymany przez ITD autobus przewożący dzieci w powiecie konińskim miał boczne szyby przymocowane taśmą.

Po pandemii praktycznie cały polski rynek autobusowy jest w zapaści. Jeśli tuż przed nią liczba rejestracji fabrycznie nowych pojazdów znacząco przekraczała 2 tys. rocznie (2478 szt. w 2019 r., 2706 szt. w 2018 r. oraz 2292 szt. w 2017 r.), to od trzech lat zakupy nowych autobusów spadają. W 2022 r. zarejestrowano ich 1156, o 206 mniej niż przed rokiem.

Według TransInfo polski rynek nowych autobusów cały czas charakteryzuje się chwiejną koniunkturą. Ale choć droga do radykalnej poprawy sytuacji i powrotu wyników sprzed pandemii jest jeszcze daleka, w tym roku powinno nastąpić wyczekiwane odbicie.

Pod względem łącznej liczby autobusów nie mamy sobie równych: według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA na koniec 2021 r. mieliśmy zarejestrowanych ponad 126,5 tys. sztuk. To znacznie więcej niż we Włoszech, Francji czy Niemczech. Z tego prawie 107 tys. liczyło sobie ponad dziesięć lat, a średnia wieku dla całego parku wyniosła 16 lat. Pod tym względem „ustępujemy” jedynie Rumunii (tam autobusy mają średnio 20 lat) oraz Grecji (19 lat).

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski