W połowie drugiego dnia liczba zamówionych samolotów doszła do 136 o wartości 17,1 mld dolarów, przekraczając cały bilans poniedziałku: 118 maszyn za 17,1 mld.
Rekordzistami okazały się tanie linie, malezyjska AirAsia i indyjska Go Air. Pierwsza mająca już zamówionych 300 samolotów A320neo podpisała zadatkowane zamówienie na 100 A321neo z jedną klasą na 240 miejsc, o wartości 12,5 mld dolarów. Malajowie zamówili dotąd 575 airbusów. Druga linia kupiła 72 A320neo o wartości 7,7 mld dolarów, po podobnym kontrakcie z 2011 r. na taka samą liczbę samolotów Airbusa. Pierwsze dwie maszyny z poprzedniego kontraktu już otrzymała w czerwcu. Niemiecki przewoźnik Germania podpisał umowę na 25 A320neo za 2,7 mld dolarów, islandzki WOW na cztery A321ceo za 460 mln.
Boeing też miał klientów. Grupa Volga-Dnepr sfinalizowała zamówienie 20 maszyn cargo B747-8, biuro podroży TUI kupiło 10 B737 MAX 8 i Dreamlinera 787-9 za 1,4 mld dolarów, firma leasingowa Air Lease podpisała umowę na dodatkowych sześć B737 MAX 8, chińska Kunming Airlines kupiła 10 najmniejszych B737 MAX 7 o wartości 902 mln dolarów, a anonimowy klient z Chin 30 B737NG i MAX za 3 mld.
Odrębnie Airbus ogłosił o zmniejszeniu rytmu produkcji superjumbo A380 z dwóch co miesiąc do jednego od 2018 r., aby dostosować się do obecnego poziomu zamówień. Ma do wykonania 126, łącznie zamówiono 319 A380, ale nowych zamówień nie ma.
Europejczycy przewidują, że rynek serwisowania samolotów będzie rosnąć średnio o 4,6 proc. rocznie przez 20 następnych lat, z 53 mld dolarów obecnie do ponad 132 mld w 2035 r.