W tym celu umieścił w toalecie kartkę z informacją o terrorystach, którzy znaleźli się na pokładzie samolotu Jeta w rejsie z Bombaju do Delhi. „Lot nr 9W339 został opanowany przez porywaczy i powinien wylądować w POK” - napisał. POK to część Kaszmiru, która obecnie jest pod administracją Pakistanu, ale jest od wielu lat przedmiotem sporu terytorialnego między Indiami i Pakistanem. W kolejnych ostrzeżeniach groził, że w momencie wysunięcia podwozia samolotu przed lądowaniem w jakimkolwiek innym miejscu, terroryści zaczną strzelać do pasażerów. Okazało się jednak, że w maszynie są kamery, które szybko wykryły, kto jest żartownisiem, samolot bezpiecznie wylądował, a sąd specjalny Narodowej Agencji Dochodzeniowej skazał biznesmena na grzywnę w wysokości 720 tys. dolarów i dożywotnie więzienie. Tak surowe kary za świadomie zakłócanie lotów Indie wprowadziły kilka lat temu, kiedy lotnicze podróże stały się powszechne.