Pani prezydent siedząca w samolocie prezydenckim Tango 01 z pudlem Lolita poinformowała na swej stronie w Facebooku, że od połowy stycznia podróżujący samolotami Aerolineas Argentinas będą mogli zabierać na pokład swych ulubieńców. - "Ale uwaga! tylko małych. Nie próbujcie wchodzić z 50-kilowym mastiffem. Lolita waży tylko 2 kilo" - dodała.
Trzymane na rękach małe psy do towarzystwa, od tybetańskich shih tzu po skrzywione mopsy, są częstym widokiem w ogródkach kawiarnianych i na szerokich alejach Buenos Aires, nazywanym Paryżem Ameryki Południowej.
Małe psy do towarzystwa są symbolem statusu społecznego w Argentynie, czasem ubrane w kubraczki w barwach ulubionego klubu piłkarskiego ich właścicieli. Informację pani prezydent o psach otwarto ponad 36 tys. razy.
Mieszkańców tego kraju mniej bawi - a pani prezydent nie wspomniała o tym - dwucyfrowa inflacja i malejący produkt krajowy brutto. Jej następca, bo C.Fernandez nie może ubiegać się o trzecią kadencję, odziedziczy przyjazną dla drobnych zwierząt politykę państwowego przewoźnika i gospodarkę z poważnymi kłopotami na skutek niedotrzymania kolejnych terminów spłaty długu, ze źle prowadzonym handlem i polityką walutową.
Pani prezydent przypomniała sobie, że rezerwy gotówkowe banku centralnego wzrosły w 2014 r. o 2,7 proc., dzięki czemu nie zostanie zmuszona do zawarcia niekorzystnego porozumienia z funduszami spekulacyjnymi, które dochodzą w sądzie odszkodowania za obligacje nie wykupione w terminie. "Ach tak, niemal zapomniałam: doszliśmy do 31,4 mld dolarów rezerw banku centralnego" - dodała w swoim wpisie.