W I kwartale 2015 - jak wynika z danych IATA linie z USA zarobiły netto 2,9 mld dol, ok 900 mln dol. linie arabskie i zaraz po nich Azjaci - 700 mln. W tym czasie Europa straciła 147 mln dol. i jest to znacznie mniej, niż rok temu - 1,9 mld dol. Przy tym są na naszym kontynencie linie, które permanentnie są na minusie (Air France), takie, które balansują na granicy zysku i strat - jak portugalski TAP, skandynawski SAS i polski LOT i wreszcie takie, które trwale cieszą się stałym zyskiem - jak British Airways. Niestety nadal przewaga jest wyników minusowych.
To dlatego na naszym kontynencie linie poddawane są coraz głębszej restrukturyzacji. A już wspólnie z Amerykanami strzegą swojego rynku jak tylko potrafią, zwłaszcza przed młodymi liniami arabskimi. To wyjątkowo trudne zadanie, bo Emirates, Etihad i Qatar Airways potrafią jak mało kto zadbać o pasażera, także tego siedzącego w kabinie ekonomicznej . Amerykanie walczą więc wykorzystując politykę, ale i skutecznie zabiegają o pasażerów poprawiając produkt. Air France /KLM również zorientowały się, że ciąć już nie ma z czego i właśnie poinformowały o wydaniu 4,5 mld euro na poprawę jakości usług.
W niedzielę, 7 czerwca rozpoczął się w Miami doroczny szczyt przewoźników należących do IATA. Swoje wystąpienie zapowiedział sekretarz transportu USA, Anthony Foxx i wszyscy nerwowo oczekują otwartego ataku na linie arabskie, które zdaniem Amerykanów korzystają z nielegalnych dotacji. I wiadomo, że Arabowie, zwłaszcza zazwyczaj bardzo elokwentny prezes Qatar Airways, Ahmed Al-Baker przygotowują kontratak.
Dyskusja będzie z pewnością interesująca, tym bardziej, że po stronie Arabów stanęły Air Berlin i British Airways/Iberia (IAG) w których odpowiednio Etihad i Qatar Airways mają swoje udziały. Pewnie wesprze ich również Alitalia, która w ostatni czwartek zaprezentowała swój nowy wizerunek ) za pieniądze Etihadu oczywiście, który wykupił we włoskim przewoźniku 49 proc. udziałów. Arabów wspierają także mniejsze linie amerykańskie, jak np JetBlue Airways, które nie ukrywają,że Etihad, Emirates i Qatar po prostu przywożą im pasażerów do rozwiezienia po USA.
Stanowisko neutralne wybrały w tym sporze American Airlines, największa linia lotnicza na świecie, ale to jest zrozumiałe, bo AA są gospodarzem tej konferencji. Oficjalnie w programie nie ma żadnego panelu poświęconego tej rywalizacji, bo IATA jest organizacją wyjątkowo dyplomatyczną. Ale już teraz informacja o 40 mld dolarów, które Arabowie mieli wziąć od swoich rządów, żeby wyciąć konkurencję w Europie i Ameryce, to liczba, którą słyszy się najczęściej w konferencyjnych kuluarach.