Mija już trzydzieści pięć lat od płytowego debiutu najsłynniejszego amerykańskiego barda i, co jest niespotykanym fenomenem, jego popularność zamiast spadać – rośnie. Potwierdził to spektakularny sukces, jaki odnosi obecnie najnowsza płyta artysty „Together Through Life”. Zajęła pierwsze miejsca na najważniejszych światowych listach przebojów – w tym w Ameryce i Wielkiej Brytanii.
Trzeba mówić o fenomenie, bo jedynym atutem Boba Dylana jest jego twórczość. Nie może liczyć na pozamuzyczne zainteresowanie wywołane skandalami czy zaangażowaniem się w politykę, jak w przypadku innych muzycznych legend – The Rolling Stones czy U2. A jednak ludzie chcą słuchać folkowo-rockowych songów zaaranżowanych w stylu lat 60. i śpiewanych zdartym głosem. W naszych multimedialnych czasach tłumy walą drzwiami i oknami na koncert blisko siedemdziesięcioletniego faceta w kowbojskim stroju, który nie dba o sceniczną oprawę i twarz zasłania rondem kapelusza. A śpiewa piosenki oparte, w przeważającej części, na Biblii.
Oto jak sam reżyser tłumaczy swój pomysł na realizację filmu: – Gdy chcesz przyjrzeć się Dylanowi, on po chwili jest już w innym miejscu. Jego życie jest pełne ciągłych zmian, zniknięć i transformacji. To sprawia, że pragniesz go pochwycić. Ale to się nie może udać, bo przypomina płomień. Jeśli spróbujesz złapać go w garść, to się poparzysz. Im bardziej fani pragną poznać prawdę na temat muzyka, tym bardziej im jej nie udostępnia. Jest trudny, tajemniczy, nieuchwytny.
Dlatego zamiast portretować muzyka w sposób realistyczny, zgodnie z regułami kina psychologicznego, Todd Haynes rozpisał wydarzenia związane z życiem i twórczością Dylana na wiele postaci. W początkującego folkowca wciela się obiecujący aktor Robbie Clark (Heath Ledger).
W innej części Stanów Zjednoczonych i w innym czasie, czarnoskóry chłopiec z gitarą (Marcus Carl Franklin), podróżuje pociągiem bez biletu podając się za Woody’ego Guthrie, guru Dylana. Ben Whishaw gra poetę, który przedstawia się jako Arthur Rimbaud. Wyjęty spod prawa Billy the Kid (Richard Gere) włóczy się po Ameryce w poszukiwaniu swojego psa. A są w filmie jeszcze takie gwiazdy, jak Cate Blanchett czy Christian Bale.