I nie jest to obraz budujący. Ekranowi bohaterowie nie radzą sobie z własnymi emocjami. To rozhisteryzowani bądź pogrążeni w apatii i marazmie frustraci, ludzie tłumiący emocje, bądź po prostu nieumiejący ich wyładowywać czy okazywać. Łączy ich też uczuciowa atrofia, obawa granicząca z lękiem przed wejściem w głębszą interakcję z życiowym partnerem czy po prostu drugim człowiekiem. Krzykiem usiłują zamaskować kompleksy i poczucie niespełnienia.

Scenariusz powstał na podstawie sztuki Krzysztofa Bizia i swej teatralnej proweniencji nie ukrywa, a chwilami nawet ją podkreśla. Ale próba połączenia wzmocnionej dynamicznym montażem narracji filmowej z, ze swej istoty statycznym, teatrem się nie powiodła. Podzieleni na pary aktorzy odgrywają, tak jak na scenie (brakuje tylko kurtyny po każdej z nich), przydzielone im psychodramy. Niektórzy miotają się po ekranie, jakby za chwilę mieli z niego wypaść, krzykiem zastępując psychiczne rozterki bohaterów. Nie pomagają im w tym nazbyt chwilami pretensjonalne dialogi.

[i]wtorek | 0_1_0 | 21.00 | canal+ | Dramat obyczajowy. Polska 2008[/i]