Ci Belgowie, jak mało którzy ze współczesnych artystów kina, umieją mówić bez egzaltacji czy potępienia o ludziach z nizin społecznych i konstruować napięcie dramatyczne z sytuacji codziennych i niezbyt wyjątkowych. Fabuła „Dziecka”jest niezwykle prosta. Dziewczyna wychodzi ze szpitala z nowo narodzonym dzieckiem. Puka do drzwi swego mieszkania, ale nie zostaje wpuszczona. Bowiem jej partner i ojciec dziecka Bruno wynajął je na czas porodu, a sam wyniósł się do miejskiej noclegowni. Bruno jest drobnym złodziejem, żyjącym z dnia na dzień, bez troski o jutro. Narodziny syna nie robią na nim żadnego wrażenia, a przy pierwszej okazji sprzedaje je do adopcji. „Jak chcesz, zrobimy sobie następne” – mówi osłupiałej matce, która doznaje szoku i trafia do szpitala. Dopiero wówczas Bruno zaczyna rozumieć, że chyba postąpił niewłaściwie i próbuje odkręcić transakcję. Pod wpływem wstrząsu jego dotychczasowy świat zaczyna ulegać przewartościowaniu. Tę przemianę bohatera rejestrują twórcy niezwykle dyskretnie, bez cienia moralizatorstwa czy triumfalizmu. Niechciane rodzicielstwo wywołało problemy wymuszające uświadomienie sobie własnej tożsamości, stawienie czoła prawdziwemu życiu. Być może we troje...
PIĄTEK | Dziecko **** | 0.15 | Polsat | dramat obyczajowy, Belgia, Francja 2005