Tak zarysowuje się pomysł sztuki Mike'a Bartletta, którą na scenie Fioletowe Pończochy reżyseruje Krystyna Janda. „Kontrakt" nawiązuje do Beckettowskiego teatru absurdu, antyutopijnych wizji Orwella i współczesnych thrillerów psychologicznych.
– To tekst, od którego nie można się uwolnić, wymusza refleksję i emocje – mówi Janda. – Jest napisany bardzo precyzyjnie, ze znajomością natury, psychologii człowieka. Oglądając go na scenie, można zdać sobie sprawę, co to znaczy żyć w świecie niewolnym. Nie móc decydować o swoim życiu, nawet o tym, jak się myśli.
Akcja rozgrywa się w biurze. Przy stole z laptopem stoją dwa szare fotele. Wystrój uzupełniają lustra i zegary odmierzające czas w Kijowie, Nowym Jorku, Londynie i Tokio. W tej bezosobowej przestrzeni spotykają się szefowa (Agnieszka Michalska) i jej podwładna Emma (Maria Seweryn). Okazuje się, że kontrakt zobowiązuje pracowników do absolutnego podporządkowania firmie. Kierownictwo ma prawo dopytywać się o szczegóły z intymnego życia, plany i prywatne doświadczenia. Emma zjawia się u szefowej, by poinformować ją, że od tygodnia jest w seksualnym i romantycznym związku z Darrenem, jednym z pracowników korporacji. Kierowniczka bez oporów wypytuje ją, ile razy w tym tygodniu uprawiali seks, kiedy wyznają sobie miłość i czy myślą o wspólnym potomstwie.
– Po przedpremierowych spektaklach wiemy od publiczności, że to sztuka robiąca duże wrażenie – mówi Agnieszka Michalska. – Widzowie wątpią, czy sytuacje przedstawione mogłyby zaistnieć w rzeczywistości. Ale są też tacy, którzy mówią, że podobne rzeczy dzieją się naprawdę.
Kontrakt, sztuka Mike'a Bartletta, reż. Krystyna Janda, wyk. Maria Seweryn, Agnieszka Michalska, Teatr Polonia, Warszawa, ul. Marszałkowska 56, bilety: 70 zł, rezerwacje: tel. 22 622 21 32, sobota (3.12), godz. 19.30