Michał Żebrowski chce mieć swój teatr na Pradze

W poradzieckiej kamienicy przy Targowej znany aktor chce tworzyć Centrum Sztuki Teatralnej

Publikacja: 31.10.2007 00:58

Michał Żebrowski chce mieć swój teatr na Pradze

Foto: Rzeczpospolita

Byłby to autorski teatr, scena offowa, ale też szersze przedsięwzięcie – placówka organizowałaby spotkania i szkolenia teatralne dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Miałaby powstać w części z pieniędzy prywatnych i we współpracy z wojewódzkim i stołecznym samorządem.

Sam autor koncepcji nie jest zbyt rozmowny. Gdy dzwonimy do niego, jest wyraźnie zaskoczony, że już wiemy o pomyśle. W końcu potwierdza: – Prawdą jest, że złożyłem w urzędzie marszałkowskim propozycję współpracy przy tworzeniu placówki kultury na podstawie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. I tylko tyle mogę dziś powiedzieć – mówi nam aktor. Szczegółów nie chce zdradzać. Wiemy jednak, że jego partnerami w przedsięwzięciu są producent filmowy Mirosław Słowiński i reżyser Eugeniusz Korin.

Bardziej skorzy do rozmowy są stołeczni samorządowcy.

– Rzeczywiście spotkaliśmy się z Michałem Żebrowskim w tej sprawie – przyznaje wiceburmistrz Pragi-Północ i radny sejmiku mazowieckiego Artur Buczyński (PO). – Najpierw swoje projekty przedstawił marszałkowi sejmiku mazowieckiego Adamowi Struzikowi (PSL), któremu się spodobały. Objeździliśmy potem Pragę w poszukiwaniu najlepszej lokalizacji i aktorowi wpadła w oko kamienica na rogu Wileńskiej i Targowej, która opuszczona straszy od lat i dotąd nic z nią nie zrobiono.

Zarząd dzielnicy wstępnie poparł pomysł przekazania budynku na teatr. – Skierujemy pismo z naszą aprobatą do miasta i sejmiku. Byłoby bardzo miło, gdyby na Pradze, która przecież staje się powoli zagłębiem artystów, powstał także teatr albo centrum teatralne firmowane nazwiskiem świetnego aktora – mówi burmistrz Pragi-Północ Jolanta Koczorowska (PO).

Kamienica przy ul. Targowej 76 należy formalnie do Skarbu Państwa. Miasto tylko nią administruje. Od czasów wojny mieszkały tam rodziny żołnierzy radzieckiego garnizonu wojskowego. Odkąd ponad dziesięć lat temu opuściły mieszkania, budynek stoi pusty i niszczeje.

Zgodę na wykorzystanie nieruchomości musiałby wyrazić wojewoda. Ale urzędnicy w ratuszu sugerują: – Jeśli prezydent Warszawy się zgodzi, to nowy wojewoda również. Przecież wkrótce będą z tej samej partii.

Jedno jest jasne – Żebrowski nie mógłby kamienicy wykupić.

– Nieruchomości miasta i Skarbu Państwa sprzedaje się tylko w przetargu – twardo mówi dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Jednak, jak zaznaczają prascy urzędnicy, artyści nie są zainteresowani własnością. Raczej współpracą z samorządem i pomocą w remoncie budynku. Miałaby to być bowiem pierwsza w stolicy instytucja kulturalna realizowana w ustawowej formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Dyrektor Bajko jest do niej dość sceptycznie nastawiony: – PPP ma zastosowanie przede wszystkim do infrastrukturalnych potrzeb miasta, np. budowy stacji metra, wodociągu czy drogi, nie teatru – uważa.

Obiekcje mają też niektórzy radni. – Chcemy, by autorzy pomysłu na teatr zaprezentowali swoją koncepcję na komisji kultury. I liczymy, że będzie to racjonalne wykorzystanie całego budynku – mówi szef rady dzielnicy Jacek Wachowicz z opozycyjnej Praskiej Wspólnoty Samorządowej.

Emilian Kamiński, który tworzy właśnie swój teatr, życzy koledze po fachu dużo cierpliwości i samozaparcia. – Ja na swojej drodze spotkałem życzliwych urzędników, którzy pomogli mi przejść przez gąszcz przepisów. Michałowi Żebrowskiemu życzę tego samego, zwłaszcza że ustawa o PPP jest bardzo zła. I zdrowia. Budowa teatru to cięższa niż aktorstwo praca, która jednak daje ogromną satysfakcję.

Pierwszą autorską scenę w stolicy założyła Krystyna Janda. W tym roku jej Teatr Polonia świętuje drugie urodziny. Aktorka wykupiła za prywatne pieniądze dawne kino Polonia przy ul. Marszałkowskiej, urządziła teatr za pieniądze sponsorów i dotacje z Ministerstwa Kultury.Przez ponad trzy lata o fundusze unijne na budowę własnego teatru w kamienicy przy al. Solidarności zabiegał Emilian Kamiński. Budynek udostępnił mu śródmiejski samorząd. Miasto udzieliło poręczenia hipotecznego, by jego fundacja Atut mogła wykorzystać przyznane przez Komisję Europejską 5 mln zł. Teatr Kamienica ma wystawić pierwsze przedstawienia w przyszłym roku.

Byłby to autorski teatr, scena offowa, ale też szersze przedsięwzięcie – placówka organizowałaby spotkania i szkolenia teatralne dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Miałaby powstać w części z pieniędzy prywatnych i we współpracy z wojewódzkim i stołecznym samorządem.

Sam autor koncepcji nie jest zbyt rozmowny. Gdy dzwonimy do niego, jest wyraźnie zaskoczony, że już wiemy o pomyśle. W końcu potwierdza: – Prawdą jest, że złożyłem w urzędzie marszałkowskim propozycję współpracy przy tworzeniu placówki kultury na podstawie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. I tylko tyle mogę dziś powiedzieć – mówi nam aktor. Szczegółów nie chce zdradzać. Wiemy jednak, że jego partnerami w przedsięwzięciu są producent filmowy Mirosław Słowiński i reżyser Eugeniusz Korin.

Pozostało 80% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły