„To se ne wrati” – zdaje się wzdychać Krzysztof Materna. I zaprasza na teatralny eksperyment poświęcony umierającej jego zdaniem profesji konferansjera.
– To próba podzielenia się moim doświadczeniem w tej dziedzinie, ale i zastanowienia się nad teraźniejszością – mówi.
Zdradzi więc nieco tajników tej pracy, np. jak manipulować publicznością i jak czerpać od niej radość. Opowie przygody, które go na estradach spotkały. A także zademonstruje, jak zachowuje się prowadzący wtedy, kiedy włączają się telewizyjne kamery.
– Wszystko to odbędzie się podczas obsługiwanego przeze mnie na niby urodzinowego koncertu Dody – tłumaczy.
Obok Materny na scenie pojawi się Olga Bołądź, bo teraz prowadzący występują w duetach. – Moja postać zajmuje się także jego sprawami prywatnymi i zawodowymi, kontaktami, zakupami, przyjmowaniem i odmawianiem propozycji pracy – mówi aktorka. – Jest także jego pamięcią, katalizatorem w sprawach trudnych i miłym dodatkiem, kiedy się nudzi.