Teatr o buncie mas

„Krzyczcie, Chiny!" – o rewolcie przeciwko brytyjskiemu kapitałowi – prowokuje ważne polskie pytania.

Publikacja: 28.10.2015 19:50

Foto: instytut teatralny

Zaplanowany wiele miesięcy temu spektakl Teatru Powszechnego według reportażu scenicznego Siergieja Tretiakowa w reżyserii Pawła Łysaka dotyka problemu, który niespodziewanie stał się jedną z ważniejszych kwestii zakończonej w niedzielę kampanii wyborczej. Chodzi o konflikt między krajowym a obcym kapitałem, wybór pomiędzy bogaceniem się a wartościami wspólnotowymi – społecznymi albo narodowymi, a także prawo do protestu.

„Krzyczcie, Chiny!" są też legendą polskiego teatru. W 1932 roku wystawił je we Lwowie Leon Schiller, najwybitniejszy inscenizator polskiego teatru pierwszej połowy XX wieku. Spektakl wywołał burzę: zachwyt socjalistów, robotników i mniejszości narodowych oraz potępienie ze strony konserwatystów. Potem teatralny reportaż zagrano jeszcze tylko raz.

– Tak jak większość ludzi polskiego teatru wiedziałem o tym tekście, znałem jego legendę, którą w dużej części stanowiły przekazy o gorących reakcjach widzów – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Łysak, dyrektor Teatru Powszechnego działającego pod hasłem „Teatr, który się wtrąca". – Warto pamiętać, że to spektakl wywołał kontrowersje, a nie tekst, który uznano za miałki, papierowy.

Życie polityczne

W spektaklu Schillera, co współgrało z charakterem utworu, brało udział stu statystów, na co dzień bezrobotnych, których dziennym wynagrodzeniem była bułka z kiełbasą. To podkreślało społeczny kontekst. Krótko po tym Schiller zrealizował dramat narodowy „Dziady" Mickiewicza z mocnymi akcentami religijnymi.

– Ten wybitny reżyser chciał mieć wpływ na masy – mówi Paweł Łysak. – Angażował się w życie polityczne.

Niedługo potem Schillera aresztowano, a bezpośrednim powodem było podpisanie przez niego międzynarodowej petycji o prawie do samostanowienia Ukraińców. Dziś Polska jest rzecznikiem sprawy ukraińskiej, wtedy zwalczała tę tendencję.

– Mam świadomość, że tekst jest plakatowy, ale mechanizm, który portretuje, a mianowicie rozwarstwienie społeczne, pozostaje niestety aktualny. Chodzi o podział na biedne południe i bogatą północ, biednych i bogatych – mówi Paweł Łysak. – Przecież z tego biorą się nasze podziały polityczne, w ślad za którymi padają pytania: mieć czy być? Z tym wszystkim łączy się sprawa uchodźców, która rozpala ostatnio wielkie emocje, boimy się ich, bo ich nie znamy.

Tekst, na którym opierał się Schiller, zostanie wzięty w nawias koncertowności, niezbędny zdaniem reżysera do tego, by opowiedzieć z dzisiejszej perspektywy o uciskanych Chińczykach i imperialistach.

– Warto zauważyć, że głównym tematem jest bunt społeczny. We współczesnej Polsce, która zrodziła się z robotniczego sprzeciwu „Solidarności", jest wypierany z życia społecznego – mówi reżyser. – Wszystkie grupy społeczne, poza górnikami, boją się buntować, boją się o pracę, której utrata w obecnym systemie jest największym zagrożeniem.

Paweł Łysak chce też stworzyć sceniczne laboratorium, dzięki któremu będzie można sprawdzić, czy raz wychwalany, a innym razem krytykowany teatr polityczny ma jeszcze w Polsce szansę.

– To jest związane z cyklem „Krzyczcie", na który zapraszamy do Powszechnego – mówi Paweł Łysak. – Chcemy zastanowić się nad tym, w jaki sposób teatr działa w społeczeństwie i w polityce.

Czyj interes

We wspomnianym cyklu będzie można obejrzeć spektakl Olivera Frjlicia „Przeklęty niech będzie wróg ojczyzny" oraz „Loser" Arpada Schillinga.

– To są spektakle, których autorzy szukają nowego języka rozmowy o napięciach społecznych, narodowych, politycznych – zapowiada Paweł Łysak. – Tytuł cyklu „Krzyczcie" jest skierowany do widowni. Kiedyś brzmiałby jak agitka, a teraz jest zaproszeniem do debaty, w której nie bierze udziału wielu z nas, bo nie wierzymy, że nasz głos ma znaczenie. Dlatego pytamy się, czy chcemy krzyczeć, czy chcemy rozmawiać? Często rezygnujemy, bo bywamy cyniczni. Za dużo wiemy o społecznych manipulacjach, by nie zapytać: w czyim interesie toczy się dyskusja, kto ma w tym korzyść, kto zyska, a kto straci? Oczywiście, jak to w demokracji, nawet w tej sprawie nie ma jednej opinii. Narodowcy wychodzą na ulice 11 listopada i krzyczą. Uchodźcy też głośno manifestują. Lewicowa młodzież ma dredy, bawi się iPhone'ami, podchodzi do sprawy z ironią. Dorośli zachowują dystans, a może to jest cicha zgoda na hodującą się obok nas rewolucję?

Artyści i Orbán

Frjlić zasłynął w Polsce m.in. próbą wystawienia „Nie-boskiej komedii" w Starym Teatrze, przeciwko czemu zbuntowała się część aktorów grających w historycznym spektaklu Konrada Swinarskiego. Jan Klata, szef Starego, zdecydował o przerwaniu prób.

– Myślę, że Frljić to intrygujący reżyser – mówi Paweł Łysak. – Warto obserwować jego język, a może i umówić się na współpracę. Jego spektakl opowiada o napięciach między narodami byłej Jugosławii po wojnie domowej. Mocno prowokuje widownię. Z kolei Arpad Schilling, reżyser „Losera", pokazuje obecną sytuację na Węgrzech: inteligencję i artystów konfrontujących się z polityką kulturalną rządu Orbána.

Zaplanowany wiele miesięcy temu spektakl Teatru Powszechnego według reportażu scenicznego Siergieja Tretiakowa w reżyserii Pawła Łysaka dotyka problemu, który niespodziewanie stał się jedną z ważniejszych kwestii zakończonej w niedzielę kampanii wyborczej. Chodzi o konflikt między krajowym a obcym kapitałem, wybór pomiędzy bogaceniem się a wartościami wspólnotowymi – społecznymi albo narodowymi, a także prawo do protestu.

„Krzyczcie, Chiny!" są też legendą polskiego teatru. W 1932 roku wystawił je we Lwowie Leon Schiller, najwybitniejszy inscenizator polskiego teatru pierwszej połowy XX wieku. Spektakl wywołał burzę: zachwyt socjalistów, robotników i mniejszości narodowych oraz potępienie ze strony konserwatystów. Potem teatralny reportaż zagrano jeszcze tylko raz.

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Teatr
Premiera w Teatrze Polskim. Andrzej Seweryn jako król Henryk IV
Teatr
Gwiazdy bawią się na „WESELU”
Teatr
„AKADEMIA PANA KLEKSA” oczarowała nie tylko najmłodszych!
Teatr
Październik pełen emocji w Teatrze Polonia i OCH-Teatrze