Mundial zawsze przynosi zaskoczenia, więc tak by było i tym razem. Anglia i Słowacja nie dostałyby się do 1/8 finału. Z Białorusią – choć wystawiła najliczniejszą reprezentację: cztery teatry, w tym najstarszy w kraju TAD – zwyciężyliby co najmniej 2:0 Niemcy. Byłaby to sensacja, bo kraj ten reprezentował tylko jeden tancerz – pochodzący z Beninu czarnoskóry Techekpo Dan Agbetou, który pokazał kameralne, szamańskie solo „L’envol du vent II”. A co by było z Polakami?
[srodtytul]Cisza ponad zgiełkiem[/srodtytul]
My wyszlibyśmy z grupy po zdecydowanej wygranej z Hiszpanią (może dlatego, że trenerem naszej drużyny był reprezentant tego właśnie piłkarskiego mocarstwa Daniel Abreu). Spektakl Teatru Tańca Zawirowania „Fuera de campo” był lepszy niż większość europejskich festiwalowych propozycji. Tak więc być może – po meczu (z dogrywką) z Węgrami – zdobylibyśmy nawet trzecie miejsce... Wszystko zależałoby od nastrojów.
Teatr Zawirowania wystawił spektakl poważny, o zagubionych w męskim świecie kobietach. Węgrzy z SIN zaś dali kabaretowy show „Dance in cafe”. Och, kogo tu nie było – performerzy w pływackich strojach z barwnymi boa na szyi, tancerz – manekin ucharakteryzowany na japońską gejszę, ekspresyjna piosenkarka... Wszyscy współpracujący z widzami, odpowiadający na ich reakcje.
[link=http://www.zw.com.pl/artykul/489813_Anglia_bez_pucharu__Niemcy_tez_pokonani_.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]