Osoby, które wróciły z północnych Włoch lub Azji, ale nie mają objawów choroby, badania na obecność wirusa mogą zrobić wyłącznie za własne pieniądze. Są one refundowane tylko tym turystom, którzy mają kaszel i gorączkę. We wtorek media społecznościowe obiegło zarządzenie dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, z którego wynika, że badania związane z identyfikacją RNA 2019-nCoV są płatne (500 zł).
– Spotkałem się z dyrektor szpitala zakaźnego w Warszawie i ustaliliśmy, że każdy, kto tego potrzebuje, będzie miał wykonane badania bezpłatnie – zapewnia minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Dziennikarze „Rzeczpospolitej" we wtorek sprawdzili to w wybranych przychodniach i szpitalach w całym kraju. Dopytywaliśmy, jak mają się zachować osoby wracające z północnych Włoch. Zazwyczaj pytano o objawy choroby, a kiedy padała odpowiedź, że ich nie ma, doradzano obserwację i unikanie dużych skupisk ludzi. Proponowano także płatne badania w prywatnych laboratoriach. Tylko w jednym ze śląskich sanepidów uznano, że osoba, która właśnie wróciła z Mediolanu, powinna być natychmiast objęta nadzorem epidemiologicznym.
– Nie ma potrzeby kierowania na szczegółowe badania tysięcy osób, które wróciły z Włoch czy Chin. Badamy tylko wtedy, gdy jest uzasadnione podejrzenie koronawirusa – tłumaczy minister zdrowia.