Pod koniec marca europosłowie przyspieszyli procedurę zatwierdzenia tzw. paszportów covidowych (Zielonego Certyfiaktu Cyfrowego). Dokument ma zawierać informację o tym, czy jego posiadacz otrzymał szczepionkę przeciwko COVID-19, ma niedawno wykonany test na koronawirusa SARS-CoV-2 z wynikiem ujemnym lub przechodził zakażenie. Paszporty covidowe miałyby być stosowane na terenie UE m.in. umożliwiając swobodne przemieszczanie się lub korzystanie z usług.
W Radiu Zet europoseł PiS Witold Waszczykowski był pytany, dlaczego był jednym z 468 deputowanych, który zagłosował "za" przyspieszeniem prac nad paszportami covidowymi.
- Dlatego, że prace te są potrzebne, aby zdecydować: tak bądź nie - odparł. - My zdecydowaliśmy wtedy o procedurze. Jeszcze nie przesądziliśmy... - dodał były szef MSZ.
- Nie ma czegoś takiego jak paszporty covidowe, jest certyfikacja, są zaświadczenia - zastrzegł.
Waszczykowski zaznaczył, że o tym, na co pozwoli taka certyfikacja będą decydowały poszczególne państwa. - Jest silna presja biznesu europejskiego i państw Południa, które są destynacją turystyczną, aby rzeczywiście stworzyć jakieś możliwości dla ludzi swobodnego poruszania się, aktywności. I trwa dyskusja jak to zrobić - mówił.