Podczas dwóch głosowań szefową BJuTy w 450-osobowej Radzie Najwyższej poparło 225 deputowanych. Do uzyskania niezbędnej większości zabrakło jednego głosu.

– Zawiodło urządzenie elektroniczne do podliczania głosów. Jestem przekonany, że mimo wszystko Julia Tymoszenko będzie premierem – tłumaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Andrij Szewczenko, deputowany BJuTy. Niedoszła premier oskarżyła prorosyjską Partię Regionów o manipulacje i sabotaż. „Pierwszy raz w historii ukraińskiego parlamentaryzmu doszło do sabotażu elektronicznego systemu do głosowania. To oznacza, że nasi przeciwnicy boją się stracić władzę” – cytowała wypowiedź bohaterki pomarańczowej rewolucji internetowa „Ukraińska Prawda”.

Frakcja Julii Tymoszenko nalegała na tradycyjne głosowanie (przez wrzucanie głosów do urny), jednak nie zgodzili się na to przeciwnicy koalicji. Otoczenie „żelaznej Julii” i jej sojusznicy z prezydenckiego bloku Nasza Ukraina obciążają winą kancelarię Rady Najwyższej. Twierdzą, że system komputerowy został zaprogramowany na 225 głosów. Dwóch posłów koalicji oświadczyło, że poparli Tymoszenko, ale ich głosy nie zostały zarejestrowane.

Najzabawniejsze jest to, że system nie zarejestrował obecności przewodniczącego Rady Najwyższej Arsenija Jaceniuka, który prowadził obrady. Sprawą zajmie się prokuratura i ukraińska Służba Bezpieczeństwa. Następne głosowanie nad kandydaturą Julii Tymoszenko na stanowisko szefa rządu odbędzie się dziś. – Prezydent Wiktor Juszczenko ponownie zgłosi jej kandydaturę – oświadczył Arsenij Jaceniuk. Jednocześnie prezydent zaproponuje byłego premiera Jurija Jechanurowa na stanowisko ministra obrony, a zastępcę szefa ukraińskiej dyplo- macji Wołodymyra Ohryzkę na ministra spraw zagranicznych.

Kijowscy politolodzy przewidywali, że Julia Tymoszenko będzie miała problemy z poparciem. – Koalicja demokratycznych sił ma zaledwie 227 głosów w parlamencie. Jej liderzy będą musieli stale szukać pomocy w innych frakcjach. Parlament stanie się giełdą polityczną, na której będzie można kupować albo sprzedawać głosy – mówi „Rzeczpospolitej” Kostiantyn Bondarenko, szef Instytutu Horszenina w Kijowie. W wystąpieniu przed deputowanymi Tymoszenko obiecała, że priorytetem jej rządu będą kluczowe reformy. Mówiła też o twardej walce z korupcją.