Jest porozumienie między rządem i Pałacem Prezydenckim w sprawie terminu wycofania naszych wojsk z Iraku. Konflikt, który w niedzielę wywołał prezydencki minister Michał Kamiński, zażegnali wczoraj minister obrony Bogdan Klich oraz szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak, którzy spotkali się specjalnie w tej sprawie.
– Konkretnej decyzji dotyczącej terminu nie ma, bo może ona zapaść dopiero, gdy do prezydenta trafi wniosek przyjęty przez rząd, ale mieliśmy bardzo dobre spotkanie. Nie ma żadnego sporu – podkreśla Stasiak.
„Rz” dowiedziała się, że w ogóle nie było sporu na tym tle między prezydentem a premierem. Niedzielną awanturę w związku z terminem wycofania wojsk z Iraku wywołał sam prezydencki minister Michał Kamiński.Kamiński powiedział w Radiu Zet, że Lech Kaczyński nie podpisze wniosku o przedłużenie misji w Iraku, jeśli rząd będzie chciał wycofać żołnierzy do końca listopada przyszłego roku.
Sprowokował tym reakcję premiera. Donald Tusk zwrócił uwagę, że jeśli prezydent rzeczywiście nie zaakceptuje proponowanego przez rząd terminu, będzie musiał wziąć odpowiedzialność za natychmiastową ewakuację wojsk. Ich obecny mandat do przebywania w Iraku wygasa bowiem z końcem grudnia. Brak akceptacji rządowej propozycji byłby równoznaczny z koniecznością błyskawicznego, a co za tym idzie nieprzygotowanego powrotu żołnierzy do kraju.
– Wypowiedź ministra Kamińskiego nie była z nikim konsultowana – tłumaczą nam urzędnicy głowy państwa. – Zupełnie niepotrzebnie wywoływał ten temat i tak ostro się wypowiadał.