Prokurator generalna Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. Zbrodni w byłej Jugosławii od 1 stycznia zostaje ambasadorem Szwajcarii w Buenos Aires. Dla 60-letniej Carli del Ponte to nie lada wyzwanie. – Ona nie jest dyplomatą, nawet nie potrafi być grzeczna – mówią jej współpracownicy. Niektórzy zastanawiają się, czy będzie w stanie usiedzieć spokojnie kilka lat, bo od 1981 roku, gdy porzuciła prywatną praktykę prawniczą w Szwajcarii, nieustannie kogoś ścigała. Na wszelki wypadek nauczyła się nawet strzelać.
Zaczęła od mafii sycylijskiej i pralni brudnych pieniędzy. Jako prokurator generalny Szwajcarii zamroziła konta oskarżanej o korupcję na wielką skalę byłej premier Pakistanu Benazir Bhutto. Borysa Jelcyna oskarżyła o powiązania z rosyjską mafią. Cosa nostra miała jej tak dość, że pod jej domem w Palermo mafiozi podłożyli pół tony ładunków wybuchowych. Zostały odkryte, nim zdążyły eksplodować. Tyle szczęścia nie miał jej kolega sędzia Giovanni Falcone. Gdy zginął, del Ponte przysięgła, że nie przestanie ścigać przestępców.
W Afryce tropiła członków plemienia Hutu oskarżonych o ludobójstwo na Tutsich w 1994 r. W Hadze od 1999 r.
– zbrodniarzy wojen bałkańskich. Była trzecim prokuratorem generalnym trybunału, ale pierwszym, który nadał mu taką rangę. – To dzięki niej większość zbrodniarzy stanęła przed sądem – mówi „Rz” prof. Roman Wieruszewski, były członek Komitetu Praw Człowieka ONZ.
Do ostatnich godzin jej urzędowania w biurze wisiał plakat z wizerunkami trzech największych bałkańskich zbrodniarzy. Każdy to symbol porażki. Slobodana Miloszevicia, choć trafił do celi w Hadze, nie zdążyła osądzić. – Umarł jak anioł. Położył się spać i nie wstał. To największy cios w mojej karierze – mówiła del Ponte. Przez osiem lat kierowania trybunałem nie zdołała zatrzymać przywódcy bośniackich Serbów Radovana Karadżicia i jego prawej ręki gen. Ratko Mladicia. Wielu komentatorów uważa, że jej obsesja na punkcie Karadżicia i Mladicia była tak duża, bo bała się, że świat zapamięta ją nie dzięki osiągnięciom, lecz dlatego, iż nie zdołała ich złapać. A przecież trybunał udowodnił ludobójstwo w Srebrenicy, gdzie Serbowie zabili 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców.