Ktoś zadzwonił anonimowo na policję i poinformował, że w poliklinice w Neapolu dochodzi do dzieciobójstwa. Patrol przybył tam natychmiast. Nakaz rewizji wydał telefonicznie prokurator. Na jego podstawie zabrano ze szpitala dokumenty i martwy 21-tygodniowy płód ważący 460 gramów. Kobietę będącą jeszcze pod wpływem środków znieczulających przesłuchano.

Okazało się, że 39-letnia neapolitanka chciała urodzić swe pierwsze dziecko, ale badania wykazały, że cierpi ono na chorobę genetyczną mogącą spowodować niedorozwój umysłowy, problemy z sercem i cukrzycę. Włoszka przedstawiła w klinice wyniki badań i zaświadczenie od psychiatry, że urodzenie dziecka zagraża jej zdrowiu psychicznemu.Klinika wyraziła zgodę na aborcję.

Minister zdrowia Livia Turco potępiła brutalną akcję policji, feministki mówią o gwałceniu praw kobiet.

Incydent wpisuje się w toczącą się we Włoszech dyskusję nad nowelizacją ustawy aborcyjnej z 1978 r. Lekarze apelują o obowiązkową reanimację płodów, które rokują szanse przeżycia. Bez względu na wiek.