Dlaczego Czerwony Meczet musiał spłynąć krwią

Wielu religijnych Pakistańczyków nadal nie może wybaczyć władzom szturmu na Czerwony Meczet (Lal Masdżid), najważniejszą świątynię stolicy - pisze Wojciech Lorenz z Islamabadu

Aktualizacja: 21.02.2008 04:46 Publikacja: 21.02.2008 03:46

Przemalowywanie meczetu Lal Masdżid na żółty kolor rozpoczęto już nazajutrz po policyjnym szturmie

Przemalowywanie meczetu Lal Masdżid na żółty kolor rozpoczęto już nazajutrz po policyjnym szturmie

Foto: AP

Przejeżdżałem obok kilka razy, nim zorientowałem się, że patrzę na Czerwony Meczet. Świątynia, w której pół roku temu zginęło co najmniej 80 osób, została przemalowana na żółto. – Czerwony za bardzo kojarzył się z krwią. Ludzie chcą przywrócenia dawnej barwy, ale rząd się nie zgadza – mówi chłopak pracujący w sklepiku po przeciwnej stronie ulicy. Zafar Ali nie boi się podać nazwiska. Inni, gdy pytam o szturm, ściszają głos i chcą zachować anonimowość. – Myśleliśmy, że władze będą rozmawiać z tymi w meczecie. Nikt nie wierzył, że dojdzie do czegoś takiego – mówi kolega Zafara.

Zgodnie z oficjalną wersją meczet był siedliskiem ekstremistów, którzy radykalizowali młodzież w należących do świątyni medresach. Pod wpływem nauczycieli studenci wypowiedzieli wojnę domom publicznym działającym pod przykrywką salonów masażu. Dopóki obrońcy moralności bili prostytutki i demolowali salony, władze nie interweniowały. Ale gdy wzięli zakładników, pod świątynię i znajdującą się obok żeńską medresę wysłano wojsko. Po kilku dniach elitarne oddziały przystąpiły do szturmu.

W Czerwonym Meczecie mam się spotkać z kimś, kto opowie mi wersję drugiej strony. Przed wejściem czeka już na mnie Salman. Ma starannie przystrzyżoną brodę i białe nakrycie głowy. Jest elegancko ubrany i mówi angielszczyzną, jaką rzadko się słyszy nawet u tutejszych elit. Uprzedza, że jest zwykłym Pakistańczykiem i będzie mówił tylko o swoich przypuszczeniach. Ktoś, kto mi ułatwił z nim kontakt, zapewniał jednak, że to ważna figura w meczecie.

– Zostali zamordowani z zimną krwią. Nie było najmniejszego powodu, by dokonać takiej rzezi – zaczyna opowieść. – Prezydent Muszarraf stara się desperacko utrzymać władzę. W zeszłym roku decydowało się, czy jako generał będzie mógł startować ponownie w wyborach. Miał przeciwko sobie Sąd Najwyższy i opinię publiczną. Szukał pretekstu do wprowadzenia stanu wyjątkowego i rozpędzenia Sądu Najwyższego. Nie mogło być nic lepszego od ataku na meczet i walki z ekstremistami w środku stolicy.

Lal Masdżid ma dla Pakistańczyków symboliczne znaczenie. Był jednym z pierwszych meczetów w pakistańskiej stolicy, którą zbudowano dopiero w latach 60. minionego wieku. Kierowali nim mułła Raszid Ghazi i jego brat Abdullah Aziz. Ponoć obaj mieli powiązania z pakistańskimi służbami ISI. Mówi się, że to one przygotowały prowokację. Mułła Ghazi podczas szturmu został zastrzelony. W jego ciele było kilkadziesiąt kul. Aziz jest w więzieniu. Na meczecie wisi płachta z napisem wzywającym do uwolnienia go.

Salman uważa, że elementy układanki idealnie do siebie pasują. Do szturmu doszło w dogodnym dla władz momencie. Szczegóły okrywa tajemnica. Nieznana jest dokładna liczba ofiar.

W największej na świecie żeńskiej medresie uczyło się pięć tysięcy dziewcząt. Szkołę zburzono

Prowokacja została zaplanowana i przeprowadzona z żelazną konsekwencją. – Duchowieństwo dawno apelowało o zamknięcie domów publicznych. I nagle policja powiedziała: weźcie sprawy w swoje ręce. Jeśli my zamkniemy jeden salon, zaraz pojawi się drugi. A wy możecie zwrócić uwagę społeczeństwa na problem – tłumaczy mój rozmówca.

Sprawy potoczyły się błyskawicznie. Gdy studenci zorientowali się, że mogą bezkarnie egzekwować prawo religijne, zaczęli działać coraz śmielej. By przyciągnąć uwagę mediów, wzięli zakładników. – Dopiero gdy zobaczyłem, że władze zmierzają do konfrontacji, zrozumiałem, że tych ludzi wykorzystano – mówi Salman. Skąd się wzięła broń w meczecie? – Mogło się tam znaleźć kilka sztuk broni. Więcej raczej nie było. Chyba, ze podrzuciły ją służby – odpowiada Salman.

Przed meczetem rozciąga się ogromy szmat wysuszonej ziemi. Kilka miesięcy temu stała tu największa na świecie żeńska medresa, w której uczyło się pięć tysięcy dziewcząt. Po buncie studentek szkołę zburzono. Nielegalnie stała na państwowym gruncie.

Strona Czerwonego Meczetu http://lalmasjid.com

Mimo sromotnej klęski jego zwolenników w wyborach parlamentarnych prezydent Pakistanu chce pełnić funkcję do 2012 roku. „Musimy iść naprzód, by zbudować stabilny, demokratyczny rząd” – przekonywał Perwez Muszarraf w wywiadzie dla „Wall Street Journal”. Ale przedstawiciele partii opozycji, które chcą zawiązać antyprezydencką koalicję, przypominają, że przed wyborami Muszarraf obiecał, że jeśli jego obóz przegra, on sam odejdzie. Opozycja ma wystarczająco dużo głosów, by go do tego zmusić. Ten scenariusz może niepokoić USA, bo Muszarraf jest ich wiernym sojusznikiem. Bush liczy jednak na współpracę z nowymi władzami.

—jap, reuters, afp

Przejeżdżałem obok kilka razy, nim zorientowałem się, że patrzę na Czerwony Meczet. Świątynia, w której pół roku temu zginęło co najmniej 80 osób, została przemalowana na żółto. – Czerwony za bardzo kojarzył się z krwią. Ludzie chcą przywrócenia dawnej barwy, ale rząd się nie zgadza – mówi chłopak pracujący w sklepiku po przeciwnej stronie ulicy. Zafar Ali nie boi się podać nazwiska. Inni, gdy pytam o szturm, ściszają głos i chcą zachować anonimowość. – Myśleliśmy, że władze będą rozmawiać z tymi w meczecie. Nikt nie wierzył, że dojdzie do czegoś takiego – mówi kolega Zafara.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1195
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Świat
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Trump zbroi Saudów, a niemiecki cud gospodarczy się kończy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1192
Świat
Niemcy rewidują zasady dostarczania broni Izraelowi. W tle wojna w Strefie Gazy
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1191