– Człowiek, jego cierpienie i śmierć nie powinny być przedmiotem wystawy. To nie żadna sztuka, tylko poniżenie ludzkiej godności – powiedział „Rz” rzecznik ds. kultury frakcji CDU w Bundestagu Wolfgang Börnsen.
Politycy CDU, FDP i Zielonych zarzucają Schneiderowi „nadużycie wolności artystycznej dla kariery” oraz „narcyzm”. Podobnego zdania jest niemiecka fundacja hospicjów.
– Inscenizacja ludzkiej śmierci jest niedopuszczalna. Z aktu umierania czyni się w ten sposób pośmiewisko – mówi przedstawiciel fundacji Eugen Brysch. Według niego wystawa powinna zostać zakazana.
– Moim zdaniem to moralnie wątpliwa i niesmaczna prowokacja. Mam nadzieję, że państwo nie zamierza pomagać Schneiderowi w jej realizacji, przyznając mu pieniądze z publicznych funduszy – powiedział „Rz” kulturoznawca prof. Klaus Siebenhaar z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
Motywów Schneidera nie rozumie nawet Wolf-Tilmann Schneider, twórca prywatnego kanału telewizyjnego ETOS. Za dwa tysiące euro będzie można na jego antenie umieścić fotografię zmarłego wraz ze stosownym tekstem. Po prezentacji w telewizji całość trafi do Internetu, gdzie pozostanie „na wieki”. – Z Gregorem Schnei derem łączy mnie tylko nazwisko. Jego pomysł jest mi całkowicie obcy. W ETOS nie będzie miejsca na żadne prowokacje – podkreśla.
Mimo lawiny krytyki Schnei-der nie zamierza się poddawać. – Sam marzę o spokojnej śmierci w muzeum, w otoczeniu dzieł sztuki. Nie ma w tym nic złego. To tak samo piękne jak narodziny dziecka – twierdzi. Swą popularność artysta zawdzięcza głównie zręcznie inscenizowanym prowokacjom. W swym dorobku ma główną nagrodę weneckiego biennale, a władze Hamburga zdecydowały się na realizację jego prowokacyjnej instalacji przedstawiającej czarny sześcian przypominający świątynię Kaaba w Mekce.