Mimo dramatycznej sytuacji humanitarnej po przejściu cyklonu Nargis Birmańczykom kazano głosować w sobotę nad nowelizacją konstytucji. Tylko w regionach najbardziej dotkniętych przez żywioł referendum zostało przełożone na 24 maja. Zmiany w konstytucji to część planu junty wojskowej nazwanego mapą drogową do demokracji. Jego celem są wielopartyjne wybory w 2010 roku. Wojskowi mają się podzielić władzą z cywilami i dopuścić do niej opozycję.
Zdaniem krytyków nowa konstytucja jedynie umacnia reżim. Co prawda gwarantuje obywatelom wolność słowa, prawo do zrzeszania się w partie polityczne i związki zawodowe, ale równocześnie zapewnia wojskowym na stałe 25 procent miejsc w parlamencie. Udział w referendum został określony przez juntę mianem obowiązku patriotycznego. Według niezależnych obserwatorów głosujący byli zastraszani oraz zmuszani do głosowania na “tak”.
Liczba ofiar cyklonu Nargis wciąż rośnie. Według oficjalnych danych rządowych zginęło 28,5 tysiąca ludzi, a ponad 30 tysięcy uznaje się za zaginionych. Ale zdaniem brytyjskiej organizacji humanitarnej Oxfam umrzeć może nawet 1,5 miliona Birmańczyków, jeśli do rejonów dotkniętych klęską żywiołową nie będzie dostarczana czysta woda pitna i nie nastąpi poprawa warunków sanitarnych.
Krytykowane przez międzynarodową wspólnotę władze Birmy wciąż nie godzą się na przyjazd ekip ratunkowych, ale zaczęły wpuszczać pierwsze transporty zagranicznej pomocy humanitarnej. Wczoraj jedna z łodzi Czerwonego Krzyża z pomocą dla tysiąca osób zatonęła po uderzeniu w leżący pod wodą konar.