17-letnia Cyganka w sobotę w biały dzień weszła do włoskiego domu w Ponticelli na peryferiach Mediolanu i korzystając z nieuwagi gospodarzy, ponoć usiłowała porwać sześciomiesięczne niemowlę. Matka podniosła alarm. Cyganka rzuciła się do ucieczki, ale schwytali ją przechodnie. Przed linczem uratował ją policyjny patrol. Cyganka twierdzi, że przyszła tylko coś ukraść.
Jednak mieszkańcy Ponticelli, od dawna domagający się likwidacji pobliskiego obozowiska Romów w związku z licznymi kradzieżami i napadami, wyszli w niedzielę na ulice pod hasłem „Cyganie nie będą kraść naszych dzieci”. Kolejna, wtorkowa demonstracja przekształciła się w ekspedycję karną. Kilkaset osób, głównie kobiet i wyrostków, ruszyło na obozowisko. Rozbili ogrodzenie i zaczęli demolować obóz. Cyganie zbiegli. Porządek zaprowadziły oddziały policyjne z psami.
W dwóch innych punktach miasta nieznani sprawcy obrzucili koktajlami Mołotowa dwa nielegalne obozowiska Romów. W supermarkecie w Ponticelli klienci pobili dwie Cyganki, podobny los spotkał Roma, któremu w dodatku zniszczono motorower. Policja przeniosła wszystkich koczujących w okolicach Ponticelli Romów do jednego obozu, który otoczyła kordonem. Na północy i w centrum Włoch atmosfera wokół rumuńskich Romów gęstnieje. Po części są sami sobie winni. Od wejścia Rumunii do UE przybyło ich do Włoch co najmniej 100 tys. Nie wszyscy w poszukiwaniu pracy. Ulice zaroiły się od żebrzących Cyganek z dziećmi na ręku, gangi Cyganiątek-kieszonkowców grasują na stacjach kolei i metra, rewizje w obozowiskach zawsze kończą się znalezieniem przedmiotów pochodzących z kradzieży.
Włoskie media nagłaśniają te przestępstwa. Główne wydania wiadomości telewizyjnych ociekają wprost krwią. Do psychozy przyczyniła się również kampania wyborcza centroprawicy, która – obiecując Włochom bezpieczeństwo – epatowała strachem. Problem jest tak poważny, że władze Mediolanu powołały specjalnego komisarza ds. Romów, których mieszka w tym mieście 12 tys. Za kilka dni to samo zrobi Rzym, gdzie żyje 15 tys. Romów.
Policja w Rzymie od wyboru nowego burmistrza Gianniego Alemanno zabrała się ostro za porządki w mieście. Ich ofiarą padło wczoraj rano 25 Polaków. Karabinierzy zlikwidowali „mieszkania”, jakie urządzili sobie w wyjściach ewakuacyjnych z tunelu koło Watykanu. W niektórych pomieszczeniach stały nawet meble i kuchenki na butle gazowe. Dzięki prądowi kradzionemu z biegnącej tunelem instalacji Polacy zapewnili sobie oświetlenie oraz zasilanie lodówek i telewizorów.