Jeszcze nigdy w historii warunki zwolnienia nie były tak ostre. Abu Qatada musi nosić na kostce elektroniczną bransoletę, która pozwala na śledzenie jego ruchów. Ma zakaz używania telefonów komórkowych i Internetu. Może wychodzić z domu zaledwie na dwie godziny w ciągu doby. Bez zezwolenia nie może przyjmować gości. Nie wolno mu też chodzić do meczetu.
– Jeśli będzie próbował kontaktować się z innymi ekstremistami, policja może zdobyć cenny materiał wywiadowczy przydatny w walce z terroryzmem – mówi „Rzeczpospolitej” Bruce Newsome, ekspert ds. terroryzmu z brytyjskiego Chatham House. Ale zwolnienie Jordańczyka to dowód, że brytyjski system prawny nie wie, jak traktować podejrzanych o terroryzm. Decyzja sędziego o wypuszczeniu ekstremisty wywołała oburzenie wielu Brytyjczyków.
– Będziemy dalej bronić bezpieczeństwa naszych obywateli – zapewniła minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith, która zapowiada odwołanie od decyzji sądu.
Abu Qatada jest uznawany za jednego z najgroźniejszych ekstremistów w Wielkiej Brytanii. Wygłaszał pełne nienawiści kazania i zbierał fundusze na działalność terrorystyczną. Kontaktował się z zamachowcami z 11 września 2001 roku i z Richardem Reidem, który przy pomocy bomby schowanej w bucie próbował wysadzić samolot.
Ale mimo że spędził sześć lat w więzieniu, policja nie przedstawiła dowodów umożliwiających jego skazanie. Nie powiodły się także próby odesłania go do Jordanii, gdzie został już zaocznie skazany za działalność terrorystyczną.