Do włamania doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, około 3.20 w nocy. 52-letni David Meyers wtargnął do domu państwa McNally przez okno. Był niemal kompletnie nagi: na twarzy miał maskę, a na rękach lateksowe rękawiczki. Wziął ze sobą mocną linę, prezerwatywy, knebel i nóż. Po wtargnięciu do domu wszedł do pokoju 17-letniej córki McNallych.
Całe szczęście niedoszła ofiara obudziła się i – zanim Meyers zdążył ją zakneblować – zaczęła krzyczeć. Do pokoju natychmiast wbiegł jej ojciec, 64-letni Robert McNally i rzucił się na dewianta. A żona McNally’ego zadzwoniła na policję. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, Meyers już nie żył. Rozwścieczony ojciec udusił dewianta.
Okazało się, że Meyers już wcześniej był skazany za seksualne molestowanie nieletnich. Zaledwie dwa lata temu wyszedł z więzienia, w którym spędził dekadę. Doskonale znał rozkład pokojów w domu McNallych, ponieważ budynek należy do jego wujka. Był poszukiwany za to, że nie zarejestrował się w bazie pedofilów założonej w Indianapolis.
Policja bada teraz okoliczności śmierci pedofila. Bezpośrednią przyczyną zgonu mógł być zawał serca lub uduszenie. McNally został zaś obwołany lokalnym bohaterem. Amerykańskim policjantom nawet nie przyszło do głowy, żeby stawiać mu jakiekolwiek zarzuty.
– Jeżeli ktoś włamuje się do twojego domu, możesz zabić, aby chronić swoją rodzinę – powiedział, cytowany przez FoxNews, sierżant Matthew Mount.