Armia porwała prezydenta

Zamach stanu w Hondurasie. José Manuel Zelaya cieszył się już, że do puczu nie doszło. Ale w niedzielę trafił w ręce armii.

Publikacja: 28.06.2009 17:28

Żołnierze w niedzielę przed świtem otoczyli pałac prezydencki w Tegucigalpie

Żołnierze w niedzielę przed świtem otoczyli pałac prezydencki w Tegucigalpie

Foto: Reuters

O tym, jak przebiegał pucz, wiadomo niewiele. Świadkowie opowiadają, że w niedzielę przed świtem do rezydencji Zalayi wkroczyło kilkunastu żołnierzy. Padły strzały. Wojskowi szybko rozbroili ochroniarzy lewicowego prezydenta, a jego samego aresztowali i wywieźli do bazy sił powietrznych na przedmieściach Tegucigalpi. Tuż potem pod pałac prezydencki białymi pikapami nadjechało co najmniej 200 uzbrojonych po zęby żołnierzy. Armia zablokowała też drogi prowadzące do budynków rządowych. A nad stolicą latały wojskowe myśliwce.

– Uprowadzili go niczym banda tchórzy – opowiadała z płaczem w głosie 21-letnia Melissa Gaitan pracująca dla oficjalnej rządowej telewizji. – Doszło do zamachu stanu i jest to godne pożałowania – mówił dziennikarzom sojusznik głowy państwa Rafael Alegria. Około 30 zwolenników prezydenta protestowało przed jego pałacem, przeklinając armię.

Świadkowie opowiadają, że armia wkroczyła do akcji pół godziny przed rozpoczęciem plebiscytu w sprawie zmian w konstytucji umożliwiających prezydentowi możliwość reelekcji.

Prezydent zdecydował się na jego przeprowadzenie, mimo że parlament, Najwyższy Trybunał Wyborczy, a nawet członkowie jego partii uznali to głosowanie za niezgodne z prawem, a wojsko odmówiło rozwiezienia urn po lokalach wyborczych.

Zelaya wyrzucił za to szefa sztabu i w piątek oskarżył armię o próbę puczu. Hiszpańskiemu dziennikowi „El Pais” opowiadał zaś, że udało się udaremnić próbę przejęcia władzy przez armię.

„Wszystko było już przygotowane, by przeprowadzić pucz, i doszłoby do niego, gdyby ambasada USA zdecydowała się go poprzeć. Ale ona tego nie zrobiła... Nadal pełnię swój urząd dzięki Stanom Zjednoczonym” – mówił prezydent w opublikowanym w niedzielę wywiadzie. „(W piątek) około 1 – 2 w nocy Kongres Narodowy już przegłosowywał dekret, który miał mnie ubezwłasnowolnić, a armia była postawiona w stan gotowości. Ale wykonano jakieś telefony – nie wiem, kto dzwonił ani skąd – ale te telefony powstrzymały zamach stanu”.

Gdy okazało się, że armia jednak zdecydowała się na pucz, potępił go już prezydent Wenezueli Hugo Chavez – bliski sojusznik Zelayi – a także UE i USA. Stojące na czele UE Czechy zaapelowały do dowodzących armią Hondurasu o uwolnienie prezydenta i przywrócenie konstytucyjnego porządku.

Honduraska stacja radiowa HRN podawała, że Zelaya został zmuszony do opuszczenia kraju. Sam prezydent powiedział CNN, że jest w Kostaryce i zażądał od Ameryki wyjaśnienia, jaką rolę odegrała w puczu.

O tym, jak przebiegał pucz, wiadomo niewiele. Świadkowie opowiadają, że w niedzielę przed świtem do rezydencji Zalayi wkroczyło kilkunastu żołnierzy. Padły strzały. Wojskowi szybko rozbroili ochroniarzy lewicowego prezydenta, a jego samego aresztowali i wywieźli do bazy sił powietrznych na przedmieściach Tegucigalpi. Tuż potem pod pałac prezydencki białymi pikapami nadjechało co najmniej 200 uzbrojonych po zęby żołnierzy. Armia zablokowała też drogi prowadzące do budynków rządowych. A nad stolicą latały wojskowe myśliwce.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021