Rezygnacja z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach była wczoraj w Rosji tematem numer jeden. Przedstawiciel MSZ Andriej Niestierienko nie krył zadowolenia. – Jeśli doszło do zmiany stanowiska Stanów Zjednoczonych w sprawie tarczy, to jest to dla nas pozytywny sygnał. Informowaliśmy Waszyngton o naszych obawach w związku z planami poprzedniej administracji – mówił rzecznik resortu.
Rosjanie triumfują. Walka o tarczę trwała od dawna. Moskwa – utrzymując, że system jest skierowany przeciwko niej – wszelkimi sposobami starała się skłonić Waszyngton do rezygnacji z tego pomysłu. A przy okazji udowodnić, że nowa administracja nie będzie ryzykować fiaska szumnie zapowiadanego „nowego otwarcia” w relacjach z Rosją z powodu porozumień z Polską czy Czechami. W rosyjskiej kampanii przeciwko tarczy wykorzystano całą gamę instrumentów, łącznie z groźbami umieszczenia rakiet w Kaliningradzie.
Rosjanie chwalą Amerykanów za pragmatyzm i trzeźwą ocenę sytuacji. Ich zdaniem administracja Obamy w większym stopniu niż „niepokorny i uparty” George W. Bush liczy się ze stanowiskiem Moskwy. A argument, że tarcza miała służyć do obrony przed Iranem i Koreą Północną, był „wyssany z palca”. Gdy kilka miesięcy temu świat czekał na „przełomowe” spotkanie Dmitrija Miedwiediewa i Baracka Obamy, do publicznej dyskusji wtrącił się premier Władimir Putin, bez ogródek zapowiadając: będziemy rozmawiać o ograniczeniu zbrojeń strategicznych (na czym zależy USA), ale tylko w powiązaniu z rozwiązaniem problemu systemu antyrakietowego. Amerykanie dyplomatycznie odpowiadali: zbadamy, na ile budowa tarczy jest uzasadniona realnymi zagrożeniami. – Decyzja o rezygnacji z tarczy będzie z jednej strony dowodem bardziej obiektywnej oceny sytuacji w Iranie, a z drugiej – poważniejszego stosunku do strategicznego dialogu między Rosją i USA jako czynnika globalnej stabilizacji – mówił wczoraj przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w rosyjskiej Dumie Konstantin Kosaczow.
Zdaniem politologa Fiodora Łukianowa rezygnacja z tarczy jest ewidentnie ukłonem w stronę Rosji. Ale Moskwa będzie się musiała odwdzięczyć.
– W zamian za rezygnację USA będą oczekiwały zmiany stanowiska w sprawie Iranu, co może być źródłem kolejnych nieporozumień. Bo Rosja w tej sprawie nie będzie elastyczna – ocenia.