Ich zdaniem wokół Władywostoku należy wydzielić strefę przemysłową i wydzierżawić ją Chińczykom. – Ten pomysł nie ma nic wspólnego z naszą strategią rozwoju – twierdzą władze miasta.
Naukowcy z petersburskiego Centrum Leontiewa badający możliwości rozwoju gospodarczego wschodnich terytoriów Rosji uznali, że zastosowanie modelu hongkońskiego wyszłoby Rosji na zdrowie i „uratowałoby stolicę Kraju Nadmorskiego od biedy”. Chińczycy, tak jak niegdyś Brytyjczycy Hongkong, mogliby wydzierżawić część miasta np. na 75 lat i rozwijać tam przemysł. Dzięki temu teren zostałby efektywnie zagospodarowany, a do miejscowego budżetu co roku wpłynęłoby 150 miliardów rubli za wynajem. Władywostocka strefa przemysłowa miałaby swoją chińską administrację, a rosyjskich urzędników należałoby wywieźć jak najdalej, żeby ukrócić korupcję – pisze dziennik, powołując się na naukowców.
Wczorajsza publikacja jest szeroko dyskutowana w rosyjskich mediach, wzbudzając sporo emocji. Szybko wyludniający się Daleki Wschód nieustannie przyprawia Kreml o ból głowy, a widmo chińskiej ekspansji jest coraz poważniejsze.
Władze miasta wystąpiły w ciągu dnia z kategorycznym dementi, nazywając te informacje „prowokacyjną plotką”. Władywostocki ratusz zapewnił w pisemnym oświadczeniu, że chociaż owszem, trwają prace nad projektem „Strategicznego planu rozwoju Władywostoku do 2020 roku”, w których uczestniczą także naukowcy z Petersburga, to historia o oddaniu połowy miasta w dzierżawę Chińczykom jest wyssana z palca.