Na podstawie umowy politycznej kanał telewizji publicznej RAI 3 jest własnością lewicy, która mianuje na najwyższe stanowiska swoich ludzi, co ma ogromny wpływ na przekazywane tam treści. Publicystycznym okrętem flagowym kanału jest obecnie program „Ballaro’”, w którym co tydzień odbywa się sąd nad Berlusconim.

We wtorek postawiono w nim tezę, że skoro przyłapany z brazylijskim transwestytą gubernator regionu Lacjum złożył dymisję, premier – też uwikłany w skandal obyczajowy – powinien zrobić to samo. Sporo miejsca poświęcono kłopotom szefa rządu z wymiarem sprawiedliwości.

Berlusconi zadzwonił do programu i oświadczył, że to festiwal fałszu lewicy. Prowadzącemu powiedział: „Wytacza pan przeciwko mnie publiczne procesy, nie dając szansy obrony, i to w telewizji publicznej, która należy do wszystkich Włochów, a nie do pana i jednej opcji politycznej”. Dodał, że winni jego kłopotów z prawem są sędziowie i prokuratorzy komuniści. Wreszcie chory na szkarlatynę premier oświadczył: „Gdyby przyszedł pan do mnie, z wielką chęcią bym pana zaraził”.

Gdy Berlusconi zadzwonił do programu, oglądalność błyskawicznie skoczyła z 20 do 32 proc., co stanowi absolutny rekord programu. Niedawno premier zadzwonił do innego programu RAI i powiedział jednej z liderek opozycyjnej Partii Demokratycznej, że „jej uroda przewyższa jej inteligencję”, co wywołało gwałtowne protesty, tym bardziej że Rosi Bindi urodą nie poraża.