Nowa grupa ma już 40 członków, co stanowi niemal połowę liczebności całej frakcji. To nowość, bo liberałowie znani byli do tej pory z dystansu zarówno do katolicyzmu, jak i religii ewangelickiej. Dali się poznać jako zwolennicy instytucji małżeństw homoseksualnych oraz liberalizacji przepisów umożliwiających pomoc w eutanazji osób nieuleczalnie chorych czy umierających z przyczyn naturalnych.
FDP, której przywódca Guido Westerwelle jest gejem, opowiadała się też za zwiększeniem dystansu pomiędzy Kościołem a państwem, propagując ideę zniesienia w Niemczech podatku kościelnego. – Co sprawiło, że liberałowie nagle się zmienili? – pytają niemieckie media.
Tygodnik „Der Spiegel” przypomina w tym kontekście, że w niedawnych wyborach parlamentarnych na FDP głosowało ponad milion wyborców, którzy „opuścili” obie partie chrześcijańskiej demokracji, CDU i CSU, sugerując, że powstanie chrześcijańskiej grupy posłów partii liberalnej może być wynikiem politycznej kalkulacji. – Nie zamierzamy instrumentalizować religii – odpierają zarzuty posłowie z ugrupowania Westerwellego, wicekanclerza i szefa dyplomacji w gabinecie Angeli Merkel.
Przekonują też, że liberalizm gospodarczy nie stoi w sprzeczności z chrześcijaństwem. – W Biblii nie napisano: nie powinieneś zarabiać pieniędzy. Bóg też jest liberałem – twierdzi Otto Fricke, członek grupy chrześcijańskiej w FDP.
[i]Piotr Jendroszczyk z Berlina [/i]