Według chorwackiego mnicha Miroslava Bustrucia szczepienia mają doprowadzić do zagłady ludzkości. „Część planu zakłada wykorzystanie chorób. Dawka szczepionki zawiera mikrochip. Chcą przejąć nad wami kontrolę” – ostrzegł wiernych zakonnik cytowany przez gazetę „Croatia Times”.
Z innego powodu na szczepionki nie rzucili się Hiszpanie. Spodziewano się, że w poniedziałek, w pierwszym dniu kampanii szczepień, która ma objąć 18 milionów z prawie 47 mln ludności, ośrodki zdrowia przeżyją oblężenie. Tymczasem do Centrum Zdrowia Eloya Gonzalo w Madrycie, gdzie planowano zaszczepić 120 osób, zgłosiło się zaledwie 20 chętnych, wszyscy powyżej 59. roku życia. Większość pytała o skutki uboczne.
Podobnie jest we Włoszech, które właśnie przeżywają szczyt zachorowań (1,5 mln przypadków). Choć zmarło tam 61 zarażonych A/H1N1, a resort zdrowia przygotował 3 mln szczepionek, zgłosiło się tylko 167 tys. chętnych. Część dawek prawdopodobnie nie zostanie wykorzystana, bo teraz zachorowalność zacznie spadać. Zdaniem 70 proc. uczestników sondażu dla dziennika „Corriere della Sera” histerię wywołują media. 67 proc. sądzi, że A/H1N1 nie jest groźniejsza od grypy sezonowej.
Rumuni nie mają zaufania do zagranicznych szczepionek. – Jesteśmy jednym z krajów, który zastosuje szczepionki własnej produkcji. Kampania zacznie się 26 listopada, mamy w planach zaszczepienie pięciu milionów ludzi. Oczywiście nieodpłatnie – mówi „Rz” Oana Grigore, dyrektor ds. komunikacji Ministerstwa Zdrowia. – Nie zaobserwowaliśmy paniki, lecz jedynie lekkie zaniepokojenie – dodaje. Zlecenie na produkcję szczepionki dostał w czerwcu od rządu bukareszteński Instytut Cantacuzino.
Serbowie mimo apeli, by myć częściej ręce, nosić maski i się szczepić (rząd zamówił 3 miliony dawek w szwajcarskiej firmie Novartis AG.), wolą się leczyć czosnkiem i śliwowicą.